Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
cosiędazrobić.
Wracazdobrąnowiną.DoCanberryprzewioząmnie
policjanci,zktórymiprzyjechałamnakomisariat,atam
zajmiesięmnąpolicjantzwydziałuosóbzaginionych,
którypracowałnadsprawąRebekiWinter.Kiwam
głowąiuśmiechamsiędoniego.Spoglądamnaniego
jaknabohatera.
NiedojadędoCanberry.Nalotniskubyłoby
miłatwiejsięulotnić,alejestempewna,żeiwtej
sytuacjisobieporadzę.Widząwemnieofiarę,więc
ucieczkaniepowinnabyćtrudna.
Kiedywychodzimyzpokojuprzesłuchań,wszyscy
odwracająsięwmoimkierunku.Jednazkobiet
przyciskadouchasłuchawkę.
–Jesttutaj.Zarazzapytam.–Przyciskatelefon
dopiersiispoglądanapolicyjnegodetektywa.
–TopaniWinter.Wkońcujązłapaliśmy.Chce
porozmawiaćzRebecą.Może?
–Oczywiście–odpowiada,uśmiechającsiędomnie.
Kobietapodajemitelefon.Rozglądamsię.Wszyscy
mająspuszczonegłowy,alewiem,żeuważniesię
przysłuchują.Bioręodniejtelefoniprzykładam
doucha.
–Halo?
–Becky,toty?
Otwieramusta.Powinnamcośpowiedzieć,alenie
wiemco.
Aonamówidalej:
–Och,skarbie,Bogudzięki.Niemogęwtouwierzyć.
Dobrzesięczujesz?Zapewniali,żenicciniejest,ale