Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ikilkazdjęćznocnejzmiany.
Nigdyniechciałampracowaćwsupermarkecie.
Wogólenigdzieniechciałampracować,ale
nieoczekiwanieczujęukłuciezazdrości.
Przepraszam,żezawracamwamgłowę,aletazdzira
niechcepodaćnazwiska.
Ciekawe,czyfacetwie,żegosłyszę.
Nicsięniestało.Zabierzemystądmówiinny
głos.
Drzwisięotwierająispoglądanamniepara
gliniarzy,mężczyznaikobieta,obojemniejwięcej
wmoimwieku.Onamaciemnewłosystarannie
związanewkońskiogon,afacetjestchudy
imaziemistącerę.Jużwiem,żeokażesiędupkiem.
Siadająpodrugiejstroniebiurka.
JestemposterunkowyThompson,atoposterunkowa
Seirs.Zostałaśprzyłapananakradzieżynaterenietego
sklepumówifunkcjonariusz,niestarającsnawet
ukryćznudzeniawgłosie.
Niekradłammówię,naśladująctondobrze
wychowanejkobiety,jakimmówiłamojamacocha.
Szłamdokasy,kiedyonmniezłapał.Tenczłowiek
maproblemzkobietami.
Patrząnamniepowątpiewająco,taksująbrudne
ubranieitłustewłosy.Zastanawiamsię,czyśmierdzę.
Posiniaczonaiopuchniętatwarzniedziałanamoją
korzyść.Pewniedlategozostałamzłapana.
Kiedytuweszliśmy,obrzuciłmniewulgarnymi
epitetami.Nazwałmniezniżamgłoszdzirąidziwką.
Obrzydliwość.Mójojciecjestprawnikiemdodałam
wyniosłymgłosemdamy.Spodziewamsię,żebędzie