Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
–Tak,jeszczejedenkrok,pomogęci–powiedziała
dziewczyna,silącsięnauśmiech.
EmmaSkyuczepiłasięjejrąk,byłydlaniejjedyną
podporą.Gdywreszciezpomocącórkiułożyłasię
dołóżka,jejkrucheciałozapadłosięwmiękkiejpościeli,
przezcowyglądała,jakbyjeszczesięskurczyła.
Akurczyłasiękażdegodnia,codzienniepotrochuznikała.
–Chybasięprześpię–jęknęłaikilkasekundpotemjuż
oddychałaspokojnie.
Marchutrzymywałanatwarzysztucznyuśmiech
doczasu,ażupewniłasię,żematkagłębokośpi.Potem
pocichuwyszłazpokoju,zkażdymkrokiemczując,jak
izniejuchodziżycie.Nacisnęłanaklamkęzwysiłkiem
–najmniejszerzeczyokazywałysięcoraztrudniejsze.
Agdyzamknęłazasobądrzwi,oparłasięonieiosunęła
napodłogę.Zakryłatwarzdłońmiizaszlochała.
Takbyłocodziennie,jużodtygodnia.Jejmatka,jeszcze
kilkadnitemumłoda,postarzałasięokilkadziesiątlat
dokładniewtedy,gdyFinfolkwyzwoliłosięspodklątwy
władczyniAislingen.
Tobyładziwnaklątwa.Sięgałagłębokodoludzkich
umysłów,wyciągającznichto,conajgorsze.Toona
doprowadziładośmiercinajlepszejprzyjaciółkiMarch,ale
torównieżonautrzymywałamatkędziewczynyprzy
życiu,ateraz,gdyczarprysnął,zEmmySkycodziennie
tożycieulatywało.CzasemMarchmiaławrażenie,
żewidzi,jaktużprzedsnemzustmatkiwypływa
obłoczek,poczymrozchodzisięwpowietrzu.Bezsilna,
próbowałagopochwycić,zapewnićmatcejeszczechoć