Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kilkakolejnychdni.
Najstraszniejszabyłaświadomość,żetoonabyłatemu
winna,przynajmniejpoczęści.ZmusiłaWyrddozdjęcia
zmatkiklątwy,niemającpojęcia,doczego
todoprowadzi.
Łzyspływałyjejdoust,słone,niemalgorzkie.Choć
klątwazniknęłazFinfolk,wgłowieMarchpozostawała
ciemność,jeszczegłębszaistraszniejszaodtej,którą
czuła,gdywszystkobyłozatopionewkoszmarach.
–Niezapytam,czywszystkojestokay–usłyszała
łagodnygłos.–Zapytamtylko,czychceszporozmawiać.
Ovepodszedłdoniejtakcicho,żegdybymilczał,nie
zorientowałabysięojegoobecności.Ciąglemiałwsobie
cośzkota,którymbyłprzezostatniesiedemdziesiątlat.
Teraznapowrótstałsięmężczyzną,wysokim,
łysiejącym,leczciąglezwyraźnieczarnymiwłosami.
–Nie–odparłacicho.
Nawetgdybychciała,nieumiaławtejchwili
rozmawiać.
Ovenieodpowiedział,tylkousiadłobokniejiobjął
jąramieniem.Tobyłoprzyjemneuczucie.Marchnie
znałaswojegoojca,aczarownikbyłwtymwieku,
żemógłbygozastąpić.Emanowałopiekuńcząenergią,
którejpotrzebowała,choćdługoniezdawałasobieztego
sprawy.
Wielesięostatnionauczyła.Nietyleoświecie,ile
osamejsobie.Magiapozwoliłajejczasemwyjść
zwłasnegociała,dosłownieiwprzenośni,ispojrzeć
nasiebieoczamikogośinnego.Dawniejwalczyła
zludźmi,bywaławrednai–jasne–nadalsięjej
tozdarzało,aledziśumiałajużpracowaćnadtymi
rzeczami,
chciała
jezmieniać.Tyleżeokazywałosię
tozbyttrudne,gdyrazzarazemspadałonaniącoś
nowego.
Siedzielitakprzezkilkachwil.Marchczuła,jakOve
wysyłajejuzdrawiającąenergię.Nienarzucałsięjej