Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gościemoi.
Amniewgościniezaprosisz?
PrzyjeżdżajdoBłudnik,głodnyniebędziesz.
Lisowczykspojrzałnańostro.
Ipowiadasz,żemaszzezwolenierotmistrza?
Mam.Przecieżwidziałeś,jakmiżycieuratował.
Widziałem.Naglelisowczykwarknął:Hasło?
Maryna.
Namojącześćtohasło,przyszłomunamyśl.Idodał:
Czekamodzewu,panieżołnierzu.
Moskwaodpowiedziałlisowczyk.Wdrogę!
Przeszlibrodemnazachodniąstronęrzeki,potemnapołudniepod
kątemprostymzawrócili,skokiempomknęli,dotarlidotraktu,który
ichdoprzecinkileśnejdoprowadził.Dziadpostękiwał,aległośnosię
nieskarżył.Znalazłszysięwlesie,zwolnilitrochę.
TutajnasnieogarnązapewniłZagwojski.Panrotmistrznie
lubizwojskiemdolasusięzapuszczać,zawszeztegostratyjakieś
wynikają.
Majakieśludzkiecechypanrotmistrz,pomyślałTomasz,dzięki
izato.
Waszaksiążęcamośćzwróciłsiędostarego.Niewolisz
dodomu?
Nie.
Drogaprzednamiciężkaidaleka…
Niechbędzie.
Pamiętaj,namyśliszsię,torzeknijjeno,dogroduodwieziemy.
UchowajBożezatrząsłsiękniaź.
Nagrodęnamwypłacąipopołowiesiępodzielimy.Dotych
pieniędzyjużcisięszanownamałżonkaniedobierze!
Nieskusiszmnie,chłopcze.Staryspojrzałnaniegonieufnie.