Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bezjaj.Parsknąłemśmiechem.Mógłbyśmniezwolnić,
bomamujebanąkoszulęispóźniłemsiędopracy?Toniejestpowód,
borobotazawszejestzrobiona,ajanigdyniewychodzęprzedczasem.
Spóźnieniawobecwszystkiego,cozaczynaszrobić,powolistają
siętwojądobrąstroną.Mamkameryilojalnychludzi.Odczego
zacząć?Odtego,żeprzychodzisznaprutydoroboty,czyodtego,
żepokojówkaprzyłapałacięnaseksiewwindziezkobietąbędącą
gościemhotelu?
Nodobra,toniebrzminajlepiej.Toniebyłotak,żetakobietabyła
gościemhotelu.Byłastarąznajomą…Dobra,nieważne.
Icoteraz?Zwolniszmnie?Zagryzłempoliczek,bochociaż
próbowałemzachowaćtwardąpostawę,odrobinęmnietozaniepokoiło.
Niespodziewałemsię,żeszefprzeztencałyczastakdobrzeudawał.
Dotejporyuważałem,żemójobrazwjegooczachjestniecolepszy.
Ewidentniesiępomyliłem.Byłemdobrywswojejpracy,aleprzede
wszystkimniepotrafiłemrobićniczegoinnego.Dyscyplinarkabyłaby
blokadąprzedznalezienieminnejpracywzawodzie.Jeżeliktoś
namoimstanowiskumanasranewpapierach,toniemalpewne,żejeśli
wogólechcemiećpracę,musizmienićbranżę.
Nie.Jeszczenie,Michał.Dobrzejednakwiesz,żeniezrobiętego
tylkoiwyłącznieprzezwzglądnatwojegoojca.Przyjaźnilisię
dośmiecimojegostaruszka.Aledajęciostatniąszansę,bojuż
itakjestemnakażdymkrokuoskarżanyokoneksje.
Okej,tosięjużwięcejniepowtórzy.Poprawięsię
odpowiedziałemzulgą.Gdychciałemwstać,dyrektoruniósłrękę.
Alejajeszczenieskończyłemrozmowy,Michał.Popatrzył
namnieniespokojnie,jakbybałsięodezwać.Iwcalemusięnie
dziwię.Przenoszęciędokończyłbezemocji,jakbyinformował
mnie,żemamzostaćdłużejwfirmie.
Słucham?!Otworzyłemszerokooczy.