Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Bezjaj.–Parsknąłemśmiechem.–Mógłbyśmniezwolnić,
bomamujebanąkoszulęispóźniłemsiędopracy?Toniejestpowód,
borobotazawszejestzrobiona,ajanigdyniewychodzęprzedczasem.
–Spóźnieniawobecwszystkiego,cozaczynaszrobić,powolistają
siętwojądobrąstroną.Mamkameryilojalnychludzi.Odczego
zacząć?Odtego,żeprzychodzisznaprutydoroboty,czyodtego,
żepokojówkaprzyłapałacięnaseksiewwindziezkobietąbędącą
gościemhotelu?
Nodobra,toniebrzminajlepiej.Toniebyłotak,żetakobietabyła
gościemhotelu.Byłastarąznajomą…Dobra,nieważne.
–Icoteraz?Zwolniszmnie?–Zagryzłempoliczek,bochociaż
próbowałemzachowaćtwardąpostawę,odrobinęmnietozaniepokoiło.
Niespodziewałemsię,żeszefprzeztencałyczastakdobrzeudawał.
Dotejporyuważałem,żemójobrazwjegooczachjestniecolepszy.
Ewidentniesiępomyliłem.Byłemdobrywswojejpracy,aleprzede
wszystkimniepotrafiłemrobićniczegoinnego.Dyscyplinarkabyłaby
blokadąprzedznalezienieminnejpracywzawodzie.Jeżeliktoś
namoimstanowiskumanasranewpapierach,toniemalpewne,żejeśli
wogólechcemiećpracę,musizmienićbranżę.
–Nie.Jeszczenie,Michał.Dobrzejednakwiesz,żeniezrobiętego
tylkoiwyłącznieprzezwzglądnatwojegoojca.–Przyjaźnilisię
ażdośmiecimojegostaruszka.–Aledajęciostatniąszansę,bojuż
itakjestemnakażdymkrokuoskarżanyokoneksje.
–Okej,tosięjużwięcejniepowtórzy.Poprawięsię
–odpowiedziałemzulgą.Gdychciałemwstać,dyrektoruniósłrękę.
–Alejajeszczenieskończyłemrozmowy,Michał.–Popatrzył
namnieniespokojnie,jakbybałsięodezwać.Iwcalemusięnie
dziwię.–Przenoszęcię–dokończyłbezemocji,jakbyinformował
mnie,żemamzostaćdłużejwfirmie.
–Słucham?!–Otworzyłemszerokooczy.