Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zasługiwałem.Zapiąłempasiwziąłemgłębokioddech.Odchyliłem
osłonęprzeciwsłoneczną,byspojrzećwlusterko.Podkrążone
iprzekrwioneoczy,szaracera,zajebiście.
Jaktodzisiajzałatwiłeś?zapytałem,poczymopuściłem
zasłonę,niechcącpatrzećnatenobraznędzyirozpaczy.
Negocjacjezaktorem,którymiałbyzrobićprywatnywystępdla
młodejparypodczasnocypoślubnej.
Zmarszczyłembrwiispojrzałemnaniegozniedowierzaniem.
Jezu!Iktościwtouwierzył?Przecieżtojakaśbzdura.Kto
bychciałoglądaćpokazteatralnypodczasnocypoślubnej?
Wątpię,żektokolwiekwierzy,żejanaprawdęjeżdżęztobą
najakiekolwiekspotkania,więcniemaznaczenia,czywymyślęcoś
zwykłego,czypuszczęwodzefantazji.Spojrzałnamniespodbyka
iuniósłjednąbrew.Widziałeś,żetwojakoszulajestpognieciona
ibrudna?
Pochyliłemgłowęiprzesunąłempalcamipośladachodwylanej
kawy.Kurwa,dlaczegopowiesiłemdoszafybrudnąkoszulę?
Terazjużwidzę.Codopierwszejczęścitwojegozdania,bardzo
prawdopodobne,żeniktjużnamniewierzy,aczkolwiekdla
bezpieczeństwaprzygotujęcilistęzadań,którestandardowozałatwiam
dlaklientów.Tetwojemocnooderwaneodrzeczywistości.Mimo
wszystkowolałbym,żebyśnieopowiadałniestworzonychhistorii
namójtemat.
Spokojnie,przecieżkażdywie,żejesteśwzorowym
pracownikiemstwierdził,poczymsięroześmiał.Pokręciłemjedynie
głowąizignorowałemjegouwagę.
Podrodzezajechaliśmynastację,gdziekupiłemmocnąkawęoraz
energydrinka.Zanimdojechaliśmydopracy,byłemjużwcałkiem
dobrymstanie.Maciekwjechałnaparkingpodziemny,ajawysiadłem,
zapiąłemmarynarkę,byukryćdowódmojegoniedbalstwa,iwszedłem