Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Nadużywanieklawiszacofaniapodczaspisanianiedokońcapomaga.
Pisaniaczegokolwiek.Tymbardziejgdywgłowiejestnatłokmyśli,
któregoniesposóbprzelaćnapapier…Albonaekranlaptopa
wostateczności.Irytującybrakskupienianieposuwałpracy
dziewczynynawetolinijkękukońcowi.Pokolejnejminucie
ikolejnychnerwowychuderzeniachwklawiaturęzezłościązatrzasnęła
laptop.
Ukryłatwarzwdłoniach,opierającjednocześniełokcieoblatstołu.
Czułanieznośnybólwokolicyskroni.Pulsowanienasilałosię,zkażdą
sekundąpowodująccorazwiększemdłościizawroty.Oddychała
głębokoispokojnie,takjaknauczyłodoświadczenie.Tobyłjedyny
sposóbnaprzetrwanieataku.
Słyszałaszumciąglepracującegolaptopa,kropledeszczu
uderzającewparapet,skrzypieniepodłogiusąsiadównagórze,
właśniektośwstawiłpranie.Wblokukażdydźwiękrozchodziłsię
powszystkichmieszkaniach,nicniemogłosięukryćwśródczterech
ścian.Oczywiściekażdysłyszałto,cochciał,reagowałteżtylko
nawybranedźwięki.
Dziewczynapotrząsnęłagłową.Niemogłapogrążaćsię
wewspomnieniach.Najważniejszetopozbyćsiębólu.Zaczęła
masowaćskroniedelikatnymi,kolistymiruchami.Nadłoniachczuła
lekkiełaskotaniewłosów,azapachpokrzywowegoszamponudrażnił
nos.Łagodnydotykpalcówprzynosiłukojenie,adźwiękcorazgęściej
padającegodeszczurelaksowałzmysły.Byłkoniecwrześnia,więctaka
pogodanikogoniedziwiła,chociażniewieleosóbzaniąprzepadało.
Luizadotychosóbnienależała.
Gdytylkobólgłowytrochęzelżał,wstałapowolnymruchem,
podtrzymującsięblatustołuiskierowałasięwstronęniewielkiej