Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Czerwcowepołudnierozpieszczałonielicznychprzechodniów
miejskiegoparku.Matkizradośniegaworzącymidziećmispacerowały
pokwiecistychalejkach,amłodzieżzpobliskiejszkołyleżała
nakolorowychbluzach,przyjmującogromnedawkipromieni
słonecznych.Starszaparapowolnymkrokiemdotarładojedynejławki
stojącejwzacienionymmiejscu,aichczarnyjamnikpołożyłsięobok,
zwdzięcznościąprzyjmującwodęwsrebrnejmiseczce.
Wyjątkowociepłydzieńbyłzapowiedziągorącegolata.Nieliczne
chmurynaniebienieprzesłaniałysłońca,natomiastlekkipowiew
wiatrurozwiewałdługieczarnewłosykobietysiedzącejnadrewnianej
ławcezciemnymiżeliwnymizdobieniami.Zasobąmiałaniewielką
przestrzeńsoczyściezielonejtrawy,aklombywielobarwnychkwiatów
oddzielałyrozgrzanąkostkęodniewielkiegostawu,poktórymleniwie
pływałykaczki.
Kobietazałożyłanogęzanogę,akwiecistasukienkazdługim
rozcięciemodsłoniłaopaloną,zgrabnąłydkę.Sandałkinaniewielkim
koturnieoplatałyszczupłąkostkę,prawąstopąmachaładelikatnie
wsobieznanymrytmie.Ramionaokryładżinsowąkurtką
zpodwiniętymirękawami,adelikatnenadgarstkiozdobionebyły
szerokimi,czarnymibransoletkami.Wrękutrzymałaksiążkę
iwydawałasiępogrążonawlekturze,alefaktyczniezzaciekawieniem
obserwowałaotoczenie.
Wjejkierunkuzbliżałasiędosyćniska,pięknakobieta.Krótkie
brązowewłosypodkreślałyszczupłątwarz,zieloneoczyrozświetlały
duszękażdego,nakogospojrzała.Drobneciałoprzykrywałybiała
koszulaiczarne,szerokiespodnie,arównieżczarneszpilkiwybijały
melodyjnyrytmjejkroków.Stanęłaprzydrewnianejławce,
spoglądajączgórynabrunetkęwkwiecistejsukience.