Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nieodpowiedziałamiwcale.
Nieczuła,niemaijaklódzimna,odwróciłasię,nibyniesłyszącmię
istopniowoznikławciemnościach,jakupiórzstępującposchodach,
naktórychniesłychaćbyłonawetjejkroków.
—Ijużwszystko?—spytałJoyeuse.
—Wszystko.Wtedysłużącyodprowadziłmiędodrzwi,mówiąc:
—NaimięChrystusaiMaryiPanny—zapomnijpanie,zapomnij!
Uciekłem,szalony,obłąkany,głupi,oburączściskającgłowę
ipytającsięczylimniezwaryował.Odtąd,cowieczórchodzę
natęulicęidlategoto,gdywyszedłemzratusza,krokimojebardzo
naturalniekutejstroniezmierzyły.Cowieczór,mówię,chodzę
natęulicę,ukrywamsięzarogiemdomuprzeciwległegojejdomowi,
podmałymbalkonem,któregocieńzupełniemięosłania;niekiedy
widzęjaksięprzesuwaświatełkopojejpokoju,itostanowicałemoje
życie,całeszczęściemoje...
—Cozaszczęście!—zawołałJoyeuse.
—Niestety!..postradamje,skorozapragnęinnego.
—Leczjeżelicięzgubitatwojarezygnacya?...
—Cóżchceszbracie?—zesmutnymuśmiechempowiedział
Henryk—ztemjestmibardzobłogo.
—Toniepodobna.
—Cóżpocząć,bracie?szczęściejestwzględne;wiem,żeonatam
jest,żetamżyje,tamoddycha;widzęjąprzezściany,araczej
wyobrażamsobie,żewidzę;gdybywięcwyprowadziłasięztego
domu,gdybymiprzyszłoprzeżyćjeszczedwatygodnietakiejak
wówczas,gdyśladjejstraciłem,sądzę,mójbracie,żealbobym
oszalał,albodozakonuwstąpił.
—Nie,dopioruna!...naszejrodziniedosyćjużnajednymgłupcu
imnichu;poprzestańmynanieb,kochanyprzyjacielu.
—Tylkobezuwag,Anno,bezszyderstwa;uwagibyłyby
nadaremne,aszyderstwemnicniewskórasz.
—Aktóżcitumówiouwagachlubszyderstwach?...
—A!tocoinnego.Ale...
—Pozwólmitylkopowiedziećsobiecośjeszcze.
—Co?
—To,żeśsobiestraszniepostudenckupostąpił.
—Mieczyniłemżadnychkombinacyj,aniżadnychwyrachować,
nicnieprzedsiębrałem,leczpolegałemnarzeczydalekosilniejszej
odemnie.Skoropędwodyunosinas,lepiejsięznimpuścić,niż
walczyćprzeciwniemu.