Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spojrzałnadziewczęwopuszczonymzamku,powziąłjeszczebardziej
fantastycznyplan,którygozaprzątałintensywnieprzezcałe
popołudnie.
Chętniebyłbyterazodszukałpułkownika,byznimporozmawiać;
czuł,żeironiaisarkazmstaregozrzędywtymwypadkuniemiałyby
takiejpożywkijakrano,gdymowabyłaonieudanychzalotach
dowęgierskiejkokietki.
Starypułkownikniepodałmujednaknigdyswegoadresu.Choć
wMoraniewszyscyznalitegozagadkowegoczłowieka,niktnieumiał
onimpowiedziećnicdokładniejszego;wiedziano,żemieszkawjakiejś
górskiejwiosceiżeodmiesięcyzciupagąwrękuwłóczysię
pookolicy.Nieznanoteżjegonazwiska;nieliczni,zktórymiwogóle
rozmawiał,nazywaligopułkownikiem,niewiedzączresztą,czy
tarangamuprzysługuje.Żebyłwojskowym,poznaćmożnabyło
odrazuzjegopostawyichodu.Hrabianicwięcejonimniewiedział.
Wieczorempołożyłsięwcześniedołóżkaiweśnieujrzałsię
wruinachzamkowych…
Nazajutrzpopołudniuwybrałsięwdrogę.Znałdoskonale.
Przynajmniejdotegomiejscauwylotuparowu,skądprowadziłydwa
odgałęzienia;nalewodoruinzamkuPlanta,naprawodowilli
kokietki.
Właśnieznalazłsięnarozdrożu,gdyzprawejstronynadeszła
osobliwapara.Młodzieniec,któryprowadziłpodramięurocząswą
towarzyszkę,nosiłwytworny,jasnygarniturletni,nagłowiemiałlekki
słomkowykapelusz.Byłśredniegowzrostu,smukłyizgrabny.Hrabia
spotykałgowMeranie,niezwracałjednaknaniegozbytniejuwagi.
Należałdonielicznychelegantówilowelasówtegomałegomiasta,
którzydzieńspędzająnaulicylubwkawiarniiregularniewychodzą
nadworzeckolejowy,byprzypatrzyćsięprzyjezdnym.Ojciecjego
miałwielkisklepwMeranieiobszernewinnicewokolicy.Młody
elegantprowadziłpodramiępokojówkęWęgierki.Niebyłajuż