Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ziewnęła.Wrednagadzina,tojednojestpewne.
Adrugietoto,żenarazieniemamnakumkaniesiły…
2
Agawróciładoswoicherotycznychsnów,ajakroiłam
sałatkęizastanawiałamsięnadostatnimidniami.Miałam
wrażenie,żecośprzegapiłam.Cośważnego.Tosięstało
niedawno.Aleco?
Telefon!Alenietendzisiejszy.Towtedywszystkosię
zaczęło.OdtelefonuJuliitydzieńprzedwylotemPawła
doStanów.Rozmawialiojakimśproblemie,którego
Pawełtakdokońcanigdyminiewyjaśnił.
Toprzecieżbzduryrzuciłdosłuchawki,zanim
zamknąłdrzwikorytarza,bymnieniebudzić.Same
kłamstwa.
Byłśrodeknocy.Julianajwyraźniejzapomniała
oróżnychstrefachczasu.
Cośważnego?spytałam,gdyPawełwrócił
dołóżka.
Nictakiego,oczymwartobyterazmówić
wyszeptałprostowmojeucho,pieszczącjeprzyokazji.
Śpij.
Samjednakniemógłzasnąć.Gdysięobudziłamnad
ranem,niebyłogowłóżku.Siedziałprzykominku
ipatrzyłnaswojedłonie,rozstawiającpalcenatleognia.
Opadłamnafotelobok.Teżpatrzyłamnajegodłonie
smukłeikształtne,owyjątkowodługichpalcach,
idealnychdogrynafortepianie.Byłybytopięknedłonie,
gdybynieśladypooparzeniach.Ciąglejeszczetemiejsca
różniłysięodtych,którychogieńniedosięgnął.
Cosiędzieje?
Całyczasjestemwcętki.
Wolętenetapniżbąble.Itakżepóźniejszy,gdy
bąblepopękały.Brr…
Pawełzagrałwpowietrzuparęakordów.
Teżwolę.Cętkowane,alecałkiemsprawne.
Wiem,Kociezaśmiałamsię.Udowadniasz
mitocodziennie.Aterazprzestańściemniaćipowiedz,