Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
myliła.Wtensposóbpodarowałmijeszczekilka
beztroskichgodzin.
—MuszęleciećdoStanów—powiedziałzsamego
rana.—Pojutrzemamsamolot.
Siedziałamwstuporze.
—Pojutrze?—wykrztusiłamwkońcu.
—Pojutrze—powtórzył,przytulającmnie.
—Niezgadzamsię.
—Jateż.Alejeśliniepolecę,stracękontrakt.Amoże
nawetdwakontrakty.
—Dlaczego?Przecieżskończyłeśmuzykę
dopierwszegofilmu.Adodrugiegomiałeśskończyć
dopierowiosną.
—Jestparępowodów…—Pawełsięzawahał.
—Nieważnejakich.
—Nieważnejakich?!
—Wiesz,jaktobywazpracą—zbywałmnie.—Jest
teżdobrastronatejpodróży.Będęmógłosobiście
powiedziećrodzicomonaszymzwiązkuiślubnych
planach.
—Zawcześnienato.Apozatymniezgadzamsię
nażadnekłopoty,lotyiinneknoty.Miałeśleciećwlutym
napremieręfilmu.Jestkonieclistopada!—Buntowałam
siędalej.
—Nicnatoniemogęporadzić.
—Chcęwiedzieć,ocochodzi.
—Oco?…—Pawełznowusięzawahał.—Tosięokaże
taknaprawdęnamiejscu.Wzywająmnie.Wumowach
mamdyspozycyjnośćdokońcamontażufilmów
—przyznałniechętnie.—Gdybychodziłotylkooten
drugifilm,topoprostubymzrezygnował.Atak,nie
bardzomogę.Zadużoludzinamnieliczy.
—Wiedziałeśjużodparudni.Cholernyudawacz!
—Wiedziałem.Pierwszybiletbyłzarezerwowanynalot
pięćdnitemu.Odmówiłem.Mamtozrobićznowu?
Zrobię,jeślitegowłaśniechcesz.
WysunęłamsięzobjęćPawła,byzobaczyćjegotwarz.
Pełnezachmurzenie.Aniskrawkajaśniejszego.
—Nie.Oczywiścieżenie—powiedziałam.