Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zwielkimgaremiośmiomatalerzami.
Wchodź.Przepuściłgowprogu.Chciałbym
spotkaćsiędziśzOrłowskimpowiedział,kiedymłody
żołnierzstawiałjedzenienastole.
Tochybaniebędziemożliwe,jestbardzo
zapracowany…
Zapracowany!prychnąłMateusz.Ajeszcze
niedawnoponoćzrobiłbywszystko,żebysięspotkać
zHubertem!Tojestjakaśkpina!
Gdzieonwogólejest?Sierpieństanąłchłopakowi
nadrodze,niezamierzającwypuścićgozpokoju,zanim
czegośsięniedowie.
Żołnierzuciekłspłoszonymspojrzeniemwbok.
Mabardzoważnąrzeczdozrobieniabąknąłpod
nosem.
Jaką?
Niewiem,niemogępowiedzieć.
Toniewieszczyniemożeszpowiedzieć?
Niewiem,janicniewiem.Głoschłopakabyłcoraz
wyższy.
Wypuśćgo.Henrykmachnąłręką.Itaknicsię
odniegoniedowiemy.
Hubertniechętniepostąpiłwbok,achłopakczmychnął
zpokoju.
Zuzazdjęłapokrywęzgarnka,apocałympokoju
poniósłsiępysznyzapach.
Całkiemnieźlenaskarmiąjaknawięźniów
przyznała,dużąchochląnakładającsobiegulaszu
zkaszą.
Niejesteśmywięźniamipowtórzyłchybaporaz
setnyHubert.Tylkogośćmi.Niestetysamcorazmniej
wtowierzył.
Czułsiętaksfrustrowany,żeobiadwcalemunie
smakował.Zjadłzaledwiekilkałyżekiodłożyłtalerz.
Idęnaspaceroświadczył,wstając.