Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Treninghokeja–szepczędosiebie.
CzapkaEaglesprzypominami,żepodrodzezpracymuszęodebrać
Noahazlodowiska.
Minęłoprawiedziewięćmiesięcyodczasu,kiedyzostałam
opiekunkąprawnąmojegomłodszegobrata,anadalniepotrafię
spamiętaćjegografiku.
Dziewięćmiesięcy,aonnadalprawiesięnieodzywa.(Przynajmniej
domnie).
Możezadziewięćkolejnychmiesięcyjakośwszystkoogarniemy.
Alemocnowtowątpię.
Odwożęgoswoimmałymsamochodemdoszkoły,cojestdlamnie
takąsamąnowością,jakopiekowaniesiędzieckiemimieszkanie
wWaszyngtonie–idosłowniecałareszta,któraspadłanamnie
dziewięćmiesięcytemu,kiedynasirodzicezginęliwwypadku
samochodowym.
NiezmuszamNoahadomówienia,nienaciskamnaniego.Wtej
małejdziecięcejgłowiewystarczającodużosiędzieje.Tego,zczym
niepowinnomusiećsięmierzyćżadnedziecko.Odjegonauczycielki
wiem,żewszkolenadaljestmilczący–inadalwdajesięwbójki
zinnymiuczniamizklasy.Alejegoterapeutkazapewniamnie,
żewidziuniegopostępy…więcrozumiem,żenarazieniemogę
oczekiwaćniczegowięcej.
Wjeżdżamnapasdlaosóbodwożącychdziecidoszkołyijaknatak
wczesnąporęjadęnimdojmującopowoli.Zazwyczajzjawiamsięjako
pierwsza.
Zaciskajączirytacjądłonienakierownicy,obserwuję,jakmatka
przedemnąwysiadazsamochodu.
–Nie!–jęczę,mimożemnieniesłyszy.–Nigdy,powtarzam:nigdy
niewysiadasięzsamochodunatympasie!
Patrzę,jakodpinaswojedzieckowfotelikuipomagamuwysiąść.
Przytulajeicałuje.Tosłodkie,zgoda.Aletodzieckojestwwieku