Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jużdorośli.
Maxunosiręceirysujenimikształttelewizora.
–Wielki,twardyhokeistajeżdżącypolodzierazemzesłodkimi
dzieciakamiwhokejowymosprzęcie.–Przesuwajedną
wypielęgnowanądłoniąpowyimaginowanymtelewizorze.–Mitch
Anderson:przemianagrizzlywpluszowegomisia.
Tymrazemrzeczywiścieprzewracamoczami.
–Potraktujtopoważnie–polecamiTom.
Przenoszęnaniegowzrokiwidzę,żedefensywnieskrzyżowałręce
napiersi.
–Trenowaniedziecięcegohokeja?Kiedytooczywiste,żeszybko
wpadamwzłość?Rodzicomtonieprzeszkadza?
Czepiamsiętychwymówekwnadziei,żesięztegowywinę.
Nobonaprawdękażdyrodzicdzieckatrenującegohokej
przypuszczalniepodskakiwałbyzradości,żejegodzieciakabędzie
trenowałzawodnikNHL.Jasne,wdałemsięwbójkęizafundowałem
komuśwstrząśnieniemózgu–przezprzypadek–alepewnejdozy
brutalnościwręczsięodnasoczekuje.Toczęśćrozrywki.Araczejtak
słyszałem.
–Tojużpostanowione,Mitch–mówiTom,wyraźnie
nierozbawionymojąpróbąwykręceniasięztego.
–Maszczas,atwojareputacjamożenatymsporozyskać–odzywa
sięstojącyobokmnietrenerYoung.
–Ktowie,możecisiętospodoba!–oświadczazniecozbytdużym
entuzjazmemMax.Wszyscytuobecniposyłająmunieprzekonane
spojrzenia,ajemurzednielekkomina.–Zaczynaszdziświeczorem.
Przesłałemciwmailuwszystkiepotrzebneinformacjeigrafik.Spróbuj
więczaczerpnąćztegotrochęradości!
Klepiemnieporamieniu,poczym,niedodającnicwięcej,
wychodzizgabinetu.