Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Początekuwikłań
Niemogłemzasnąć.Leżałemwłóżku,wpatrującsię
wsufitprzezczterdzieściminut.Początkowotagłucha
ciszaminieprzeszkadzała,wręczprzeciwnie.Uspokajała
mnieiwyciszała,jednakwkrótkimczasiezaczęła
niemiłosiernieirytować.Włączyłemsobiewtedywpokoju
cichąmuzykę,powracającdooglądaniaściany.Chciałem
przeczytaćjakąśksiążkę,żebyniemusiećoniczym
myśleć,inawetpojednąsięgnąłem,aleszybkorzuciłem
nadywan,gasząclampkę.Przekręciłemgłowę,
zauważającnapustejpoduszcetelefon.Chwyciłem
goibezzastanowienianapisałemwiadomość,nie
zważającnapóźnągodzinę.
Ja:
isłabosięczuję.Dobranoc.
Miałemciężkidzień.Głowamipęka
Ichybazasnąłem,chociażtodużesłowo.Miałem
przymknięteoczy,alenatychmiastjeotworzyłem,kiedy
zzaoknausłyszałemcharakterystycznydźwięksilnika.
Zerwałemsiędosiadu,spoglądającprzezszybę.
Chwyciłembluzę,boniechciałemwychodzićwsamych
dresach,izałożyłemnasiebie,zbiegajączeschodów.
Nakorytarzuzerknąłemwkamerę,anastępnie