Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zezgiętymśrodkowympalcemniezdążyłajeszcze
opaść,wiszącwpowietrzujakechousłyszanego
dźwięku.
Skinęłagłową.
Domnie?zapytałznadzieją,żeodpowiedźbędzie
twierdząca.Popierwsze,dziewczynabyłaładna,chyba
widziałjąjużkiedyśzdaleka…Podrugie,cokolwiek
mamudopowiedzenia,zrobiwyłomwzwykłejrutynie.
Nawetjeślijesttylkoprzedszkolanką,którachcesię
umówićnanaukęprzechodzeniaprzezjezdnię,
pomyślał.MaluchyzostawimyFrankowi,asami
pójdziemynakawę.Uśmiechnąłsiędoswoichmyśli.
Nieznajomaodwzajemniłasięnerwowymuśmiechem.
Czypanjesttunajważniejszy?szepnęła.
Tak,jestemszefemtutejszejpolicjiodpowiedział
wesoło.Ruchemrękizaprosiłjądośrodkaipodsunął
krzesło.
Usiadłaispojrzałananiegobezradnie,zrozumiał
więc,żepowinienułatwićjejsprawę,sam
rozpoczynającrozmowę.
Popełniłapanizbrodnię?Muszępaniązaaresztować?
zażartował,abyrozładowaćnapięcie.Nieprzypuszczał,
abysprawa,zktórątakobietaprzyszła,mogłabyć
poważna.Odkiedytupracował,odponadpółroku,
czylipoprostunigdyjeszczeniktnieprzyszedłdoniego
wpoważnejsprawie.Dlategoteżzdziwiłsiębardzo,
ujrzawszyefekt,jakiwywołałtymniewinnympytaniem.
Dziewczynazerwałasięzkrzesła,poczymklapnęła
naniezrezygnowana,ajejtwarzpokryłrumieniec.
Czytałamcudzelistywyznałabezwstępu.
Dirkodwróciłsięgwałtowniedookna,przygryzł
wargę,żebysięnieroześmiać,apotemzapytał
spokojnie:
Jestpanipewna,żeniepomyliłabudynków?
Znajdujemysięwkomisariaciepolicji.Kościół
zkonfesjonałemjestpodrugiejstronierynku.