Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odsunąłodsiebiewszelkiewątpliwości.Tonic,
żetrochęnarwana.Tonic,żeprzewrażliwiona.Ale
prześliczna…Najwyższyczasznówzacząćinteresować
siękobietami.GinanieodwiedziłagowKirchdorfieani
razu.OnwHamburgutylkoraz,aitospotkanie
było,delikatniemówiąc,małozadowalające.Oddawna
jużnieczekałnajejtelefonanisamniedzwonił.Tak,
najwyższyczasnanowąorientacjęwtejmaterii.
Uniósłszysiębezwiedniewkrześle,Dirkwychyliłsię
ponadbiurkiemizzadowoleniemstwierdził,
żedziewczynanogiteżmaniezłe.Iniechowaichpod
spodniami.Ipatrzynaniegozpodziwemizaufaniem.
Poszłabypanizemnąnaobiad?zapytałbezogródek,
obchodzącbiurko.Mamwłaśnieprzerwę.
Dziewczynapokręciłagłową.
Nie,nieteraz.Jajeszczenieskończyłam.Janawet
jeszczeniezaczęłam.
Jeszczejakieśgrzechy?
Niemoje!odżegnałasięzprzejęciem.
Dirkzdałsobienaglesprawę,żenietylkoona
makłopotzdojściemdosednasprawy.Zrozumiał,
żezrobiłdotychczaswszystko,abyjejprzeszkodzić
wzeznaniach,jeślijechciałazłożyć.Zmieszanytym
odkryciem,wróciłzabiurkoizaproponowałrzeczowo:
Możeopowiemipaniwszystkoodpoczątku.
Ipokolei.Będęrobiłnotatki.
Dziewczynaodetchnęłazulgą,wyjęłaztorebkibiałą
kopertę,położyłanablacieiprzykryładłonią.Potem
odchrząknęła,poprawiłasięnakrześleizaczęła:
NazywamsięAlkeFink.Mojaciotka,MartaKrause,
przezwielelatpracowaławośrodkudla
niepełnosprawnych.Pracowałajakosalowa,ale
ponieważbardzolubiłatedzieciisamateżbyła
lubiana,zajmowałasięnimiczęstowięcej,niżtobyło
wymagane.Jateżjejwielezawdzięczam.Wzięłamnie
dosiebie,gdymoirodzicezginęliwwypadku,izamiast
zażywaćwypoczynkunaemeryturze,przeprowadziła