Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Maja,stojącaobok,równieżtyłemdomężczyzny,
szturchamniełokciemizerkapytającymwzrokiem,
poruszającniemoustami:„Icoteraz?”.
Wzruszamramionami.Wypadałobysięobrócić,
przykleićuśmiechnatwarzirżnąćprzymilnąidiotkę.
Tojednakoznaczałobyprzegranąbitwę,ajadopiero
rozpoczęłamwalkęitakłatwosięniepoddam.
Muszębyćnaprawdęzdeterminowana,bowtrymiga
wpadamnawspaniałypomysł.Wskakujędobusa,łapię
zalinkęholowniczą,przedzieramsięprzezprzednie
siedzenia,wypadamzautaibiegnęprostodokwiaciarni,
kryjącsięprzedwzrokiemmężczyzny.
Gdyjużjestemwśrodku,opasamsięlinąioplatam
wokółnogiodstołu,którajestprzytwierdzona
dopodłogi.
Hm,icoteraz?Wmojejwyobraźniwyglądało
toznacznielepiej.Zastanawiamsię,jakbytuzespolić
zesobądwakońceliny,żebyniemożnamniebyłostąd
ruszyć,iwtedydośrodkazrozanielonąminąoraz
czteremabukietamigerberwchodziMaja.Tużzanią
podążamężczyznaobładowanyresztąkwiatów
zakupionychprzeznasnagiełdzie.
Zatykamnie.Nietakiegowidokusięspodziewałam.
Temuosobnikowistanowczodalekodoopasłegowieprza,
zwłaszczawtymgrafitowymgarniturze.Jeślijuż
miałabymgoporównywaćdojakiegośzwierzęcia,
toraczejdostatecznego,karegokonia.Wysoki,
atletyczny,zciemnymioczami,wydatnymibrwiami
idługimirzęsami.
ProszępołożyćjenapodłodzezalecaMaja.
Dziękujęzapomoc.
Niemaproblemu.Mężczyznamiotasię,szukając
wolnegomiejsca,któregozwyczajnieniema,