Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ4
PrzerażonaKaśkaschowałakluczykiodrangeradokieszeniswojego
softshellaipowiodławzrokiemzawujemswojejprzyjaciółki,który
rzuciłsięwpogońzatajemniczą,ubranąnaczarnopostacią.Była
wszoku.Stałajakwrytawwodzie,którasięgałajejdołydek.Szum
wodospadunadMosornymPotokiemzagłuszałjejmyśli.Pokrótkiej
chwilipozbierałasięizaczęłaschodzićwdółznurtempłynącego
potoku.Niemyślałaoniczyminnymjaktylkootym,żebyznaleźćsię
jaknajszybciejnadolenaparkingu.Wbezpiecznymmiejscu.Las
zrobiłsięstraszny.Nieuszłanawetdwudziestumetrów,gdyusłyszała
naglemęskigłos.
–Hej!Pomóżmi!
Dziewczynęsparaliżowało.Czuła,jaksercepodchodzijejdogardła.
Rozejrzałasiędookoła,alenikogoniewidziała.
–Tujestem!–Dałosięsłyszećgłosdochodzącyzgęstychkrzaków
porastającychwąwóz,wktórympłynąłgórskipotok.–Niebójsię.
Wiem,cosięstałoztwojąkoleżanką.Jestemzwiązanyiranny.
Potrzebujętwojejpomocy–uspokajałjąmęskigłos,wktórymmożna
byłowyczućbólicierpienie.
–Kimjesteśiskądwieszomojejkoleżance?–zapytałaniepewnie
dziewczyna,jednocześnierozglądającsięzaczymkolwiek,comogłoby
jejpomócobronićsięwrazieewentualnegoataku.
–Niemamyczasu.Onimogątuwrócićwkażdejchwili.Jestich
więcej–kontynuowałgłosoddalonyodniejokilkametrów.
Kaśkaspostrzegławwodachpotokusolidną,grubągałąź.Podeszła
doniejniepewnieipodniosłają.Odwróciłasięwkierunku,zktórego
dochodziłgłos.Dziewczynaprzyjęłapostawęniczymbejsbolista
zamierzającyposłaćpiłkęwtrybuny.Zkrzakówmozolniezaczął
wypełzaćnaplecachmężczyzna.Byłzwiązanylinądowspinaczki.
Naszyimiałszmatę,którąjegooprawcaużyłjakoknebel,zktórego
udałomusięjakimśsposobemwyswobodzić.Lewanogawkajego
spodnitrekkingowychpokrytabyłakrwią.