Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
I
STYCZEŃ
M
Błażeja.
agdasiedziałanasofieipopijaławino,wtulonawramiona
Znówsięzamyśliłaś.Pocałowałwskroń.
Oderwaławzrokodszkłaiprzeniosłanajegotwarz.
Dalejdręcząciękoszmary?Możepowinnaśiśćdopsychologa?
Nawzmiankęopsychologuskrzywiłasię.
Wyobraźsobie,żemamzłedoświadczeniamruknęła,upijając
łykwina.
Wiem,wybacz.Błażejścisnąłpalcaminasadęnosa.Poprostu
jutrowyjeżdżamimartwięsięociebie.Niepowinienemcięzostawiać.
Jesteśwrozsypce,aruszaproces…
Poradzęsobieodpowiedziałapewnie.Atymusiszwracać
doLondynu.Przetrwamyto.Wyciągnęłarękęipogłaskała
gopogładkimpoliczku,wpatrującsięwjegoczekoladoweoczy.
Jednakwgłębiduszyczuła,żetonieoneuspokajają.Inne,błękitne,
niekiedyprzybierającekolorwzburzonegomorza,działałynanią
kojąco.Wtejchwilicieszyłasię,żeBłażejwyjeżdża.Niechciała
iniepotrafiłaznimrozmawiać.Wszelkieinformacje,jakie
posiadał,otrzymałodjejmatki.Magdamilczałajakzaklęta.Nigdynie
powiedziałamamie,żeodnaleźlidziękiDamianowi,ajużnapewno
niechciałasięinformacjądzielićzBłażejem.Wolała,byAntos
pozostałjejsekretem.Narazie.
Chciałbymusłyszećtwojąwersjęwydarzeń.Nieuważasz,