Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
10
DialogInnychalboinnemonologi
Hegla?):solidnąbudowlęstawianąnafundamencieprecyzyjniezdefiniowanych
pojęć,mocnozwiązanąregułami,jaksięmówićipisaćpowinno.Byłtojęzyk
granic,takgonazwałam,język-mur,nieruchomy.Bezludny,pełenformstaty-
stycznychibezosobowych.Język-rojenie,beztego,ktomówi.Życieębiłosię
zanim,podczasgdymurmowyjemilczał.Wyliczał.Kroił.„Bandażował”.
Zszywał.Niktniemówił.
„Alejeślichcesięzachowaćotwartystosunekjęzykaitego,codostępneoku”
przeczytałamktóregośdniawreszcieuM.Foucault„jeślichcesięmówićnie
mimoichniewspółmierności,alewłaśnieodniejwychodząc,takabybyćnajbliżej
jednegoidrugiego,wówczastrzebazetrzećimionawłasneipozostaćprzyzada-
niu,któremuniemakońca.Możezapomocątegojęzykaszarego,anonimowego,
lękliwegoipełnegopowtórzeńbonieprzystającegoobrazpowolutkuzapali
sweświatła”(por.Foucault2000,s.30).Język„lękliwy”i„pełenpowtórzeń”,ten
bez„imionwłasnych”,cozwodziizastawiapułapki,tenwłaśnie,niedoskonały
(jeśliupieraćsięprzytym,żebezludnośćjęzykajestjegodoskonałością)do-
świadczeniepowołujenaswegoświadka?„Chciećzapisaćmiłośćtozmierzyćsię
z«zamętem»języka:takąrozkołysanąprzestrzenią.Gdziejęzykajestzarazem«za
dużi«zamało»,gdziejęzykjestnadmierny(wbezkresnejekspansji«ja»,
wpotopieemocji)iubogi(zewzględunakody,wktóremiłośćgowpędza
iwktórychgospłaszcza)”(por.Barthes1999,s.152).
Zwrotemwmoichposzukiwaniachjęzykadoświadczeniaokazałasięlektura
M.Bachtina.Zamiastznajomegoutyskiwanianajęzyk,znalazłamafirmację
jegoniedoskonałości.„Błędembyłobyprzypuszczaćczytałamżekonkretna
prawdazdarzenia,którąwidzi,słyszy,przeżywairozumieuczestnikzdarzenia
(...)niedajesięwyartykułować,żemożnająjedyniejakośprzeżyćwmomencie
dokonywaniaczynu,aleniemożnajasnoiwyraźniewypowiedzieć.Sądzę,iż
językjestowielelepiejdostosowanydowypowiadaniawłaśniejej,anieabs-
trakcyjnegologicznegomomentuwjegoczystości”(por.Bachtin1997,s.57–
–58).Wporowatościjęzykarozpoznałamśladyporowatościdoświadczenia.
Akiedyjeszczeprzeczytałamstanowcze:„Zdarzeniemożebyćjedynieuczest-
niczącoopisane”(por.Bachtin1997,s.58),wiedziałamjuż,czegodomagasię
odemniepotrzebapisania:pisaniatak,bysłowanaświadkaprzywoływałyczy-
jąśobecność.Tylkoliteratura,którabronisięprzed„rakiemidentyczności
ijednorodności”,mogłaprzyjśćmizpomocą.Igdyodwoływałamsiędoniej,
robiłamtoniepoto,bymojemupisaniudodaćkokard,leczbypożyczyćjęzyk,
gdywłasnygubiłswegoświadka.„Wiedzieć,żeniepiszesiędlainnego,wie-
dzieć,żerzeczami,którenapiszę,nigdyniezdobędęmiłościtego,kogokocham,
wiedzieć,żepismoniczemunieczynizadość,niczegoniesublimuje,wiedzieć,
żejestdokładnie«tam,gdzieciebieniema»otopoczątekpisania”(por.Bar-
thes1999,s.152).
DialogInnychalboinnemonologiroisięwięcodcytatów.Wnichczyjśza-
pisanygłos,myśljakaś,zaduma.Potemzwyklemojaodpowiedź:doszytado
nich,lubznichwykrojona.Toteżniekwestiastylu.Ajeślistyltotaki,by
oddałto,oczympiszę.Doświadczenieterapeutycznenauczyłomnie,żeinaczej,
niżnawzórrapsodii,pisaćsięnieda(„Tekstrapsodycznywymagaodpowied-