Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wstęp
11
niejsztuki,podobnejdosztukikrawcowej,którazposzczególnychkawałków
iskrawków,dopasowujejedosiebie,tworzynowącałość(por.Barthes1999,
s.33)).Żekażdapisanaopowieśćjestciągiemdalszymwcześniejjużzapisanej.
Podobniejakwrozmowiepsychoterapeutycznej:mojesłowasązawszezrodzo-
neprzezczyjeś.PiszącodoświadczeniuInnego,chciałamInnymoddaćgłos.
Książkatonamiastkarozmowyznimi.Nieobecniwsłowie,dziękisłowumieli
znowuzostaćprzywołani.„Odwołania(...)niesąautorytatywne,leczprzyjaciel-
skie:nieprzywołujęrękojmi,przypominamjedynienakształtpozdrowienia
rzuconegowprzelocieto,couwiodło,przekonało,codałoprzezchwilęroz-
koszrozumienia.Byciarozumianym?”(por.Barthes1999,s.45).Możewięc
należałobynapisaćpodobniejakpisałosobieP.Quignardżejestemlekto-
rem,anieautoremDialoguInnych...,bolektortoktoś,ktoączaswąwypo-
wiedźdociąguwypowiedziodczytywanych,ktonawiązujerozmowęzKsięgą?
(por.Quignard,2002,s.195).
Książkamaspistreści.Tenwyglądajakmapa,kierunkowskaz,instrukcja
drogi:najpierwtu,potemtam.Wistocie,nieprzewidziałamcelu.Szłamzaska-
kiwanatym,cospotkałampodrodze.Dochodziłamdomiejsckończącychsię
ślepo,chciałamnieiśćjużwcale,gdynagle,jakzzarogu,czyjeśsłowaiszłam
dalej.Zapisywałamje,zczasemstawałysięmottemdalszejdrogi.Pojawiałysię
przypadkowo,potemwtajemniczysposóbprowadziłymniewmiejscaniezna-
ne,bypojakimśczasiezaprowadzićzpowrotemdosiebie.Takiekręceniesię
wkoło.Dis-cursusczylibieganietotu,totam,odejściaipowroty(por.Barthes
1999,s.39).Ruchniepokoju,cogoopisałG.Marcel,nazywającmetafizycz-
nym:„karczowaniepola,którejedyniepodtymwarunkiemmożewydaćplony,
apomimotonigdyniemożnauważaćszczęśliwieosiągniętychwynikówza
ostateczneosiągnięcia.Zagonyprzeoraneztakimtrudemmogąznowuzarosnąć
zielskiem,szkodnikipólzawszezagrażająprzyszłymzbiorom.Skądkoniecz-
nośćstałejczujności,bogdyjejzabraknie,wszystkonatychmiastniszczeje”
(por.Marcel1895,s.197).Amożetekstistniałjużwcześniej,gotowy,zanimgo
ktośnieprzepisał?
żnewięcmiejscawksiążceiżnyichjęzyk.Niechciałabym,bywzięto
tozametodologiczneniedbalstwo.Próbowałamdostosowaćmówieniedomiej-
scamówienia.Totakżejednazlekcjipsychoterapii.Tammówićtaksamo,to
niedaćsobienicpowiedzieć.Dialogjestnaukąobcegojęzyka.
DialogInnychalboinnemonologimożnawięcteżnazwać,poheideggerow-
sku,drogądojęzyka.Droga,awięcwędrowanie.Zaskakiwanie.Takżeprzez
pismo,którepouczanasotym,czegoniewiedzieliśmyzanimniezaczęliśmy
pisać(znowuznanezesłyszeniasłowastawałysięciałem).Nietylkowięczdra-
dzajakwcześniejmyślałambędącniewiernemyślom(„każdezdaniezderza
sięzniewyrażalnym,októresięnatychmiastrozbija”)(por.Jabès2005,s.73),
leczrównieżujawniającto,codotądniemepozostawałowmroku.DialogIn-
nychalboinnemonologinieprzedstawiaidei,leczrozwijajewakciepisania
iprzepisywaniananowo.
Książkamateżswojedrugieimię:Przypisydopsychoterapii.Nietylko
dlatego,żewielewniejprzypisów,choćichliczbapodkreślauchwyconytytu-