Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Znieukrywanąradościąpatrzyłamnastoskartek,który
zdnianadzieńrósłnaprawymrogumojegobiurka.
Każdąkolejnązapisanąstronękilkukrotnieodczytywałam
idokładałamdopoprzednich,pedantyczniewyrównując
wszystkiekrawędzie.
Odkilkudobrychminutnieprzycisnęłamjużżadnej
litery,amimotowuszachnadaldźwięczałmiten
charakterystycznystukotmaszynydopisania,zledwo
czytelnymjużnapisemŁucznik1303.Mimowolnie
zaczęłammasowaćopuszkipalców,którebolałymnie
niemiłosiernie.Oparłamsięwygodnienakrześle
iwzięłamgłębokioddech.Niechciałamjeszczeodchodzić
odbiurka.Wiedziałam,żewstając,zamknęzasobą
pewienrozdziałswojegożycia.Znowuzostanęsama
wczterechścianachmojegomieszkania.Będętylko
jaimojewspomnienia…Wszyscy,prędzejczypóźniej,
odeszli,zostawilimnie.Nie…Tojaodeszłam.Tojaich
zostawiłam.Porzuciłamwszystkich,którychkochałam.
Zegarznowubędziestałwmiejscu,akażdydzień
będziedłużyłsięwnieskończoność.Zniewiadomychnam
względów,dopieronastarośćczłowiekuzmysławiasobie,
cotaknaprawdęoznaczażyciewpojedynkęijakie
konsekwencjeniesiezesobąwybórtakiejdrogi.Jednak
czasemsamotnośćniejestnaszymwyborem,ajedynie
mniejszymzłem.
Jedynympocieszeniembyłfakt,żekończącdziśmoją
powieść,niebędęmusiaławięcejspoglądaćprzez
toprzeklęteokno,przyktórymstałomojebiurko.Jeszcze
doniedawnarozpościerałsięzanimprzepięknywidok
nastarodrzewywparkupodrugiejstronieulicy.Widok,
któryprzynosiłukojeniezmęczonymoczomibył
powodem,dlaktóregotenpokójwybrałamnaswój
gabinet.Tymczasemodtrzechtygodniwidziałamprzez
niejedynieszarepłótnoznazwąfirmyremontowej,która
nieudolnieprzeprowadzałarenowacjęelewacjimojej
kamienicy.Ozgrozo!Nasamowspomnienierozmowy