Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięjejcałkiemobojętne.Możewogólejużnie
pamiętała,żejestmatką.Tak,czasamizastanawiałam
sięnadtym,alezarazpotemczułamsięwstrętną
egoistką.Bojatusięzastanawiam,dlaczegonie
uszanowałamoichuczuć,kiedyonamusiałabyćjuż
wsamymepicentrumbóluirozpaczy.
Niemniejjednaktowłaśniepytanieprześladowało
mniekażdegoroku,tegowłaśniednia.Anajbardziej
bolałonieto,żematkatakbardzochciałaumrzeć,lecz
żeniekochałamniewystarczająco,byjednakżyćdalej.
Tamyślpowracałacorokuicorokustarałamsię
podrzećnastrzępki,jaktekartkizwpisamidomego
pamiętnika.ż,porwanąmyślłatwiejodsiebie
odpędzić.
Nieudawałomisięjednakwymazaćzpamięcitego
koszmarnegoobrazu.Takstrasznego,żetrudno
uwierzyć,żewyglądałotowłaśnietak.Żeto,comam
przedoczami,wcaleniejestwytworembujnej
wyobraźni.Czynaprawdępobiało-czarnychkafelkach
wkuchnikrewynęłaprzerażającoczerwonym
strumieniem?Czynaprawdęwidziałamtopulsowanie
wpoprzecinanymprzegubieręki,pulsowaniecoraz
wolniejsze,kiedywydającostatnietchnienie,matka
rozpostarłaręce,jakbychciałaprosićnas
oprzebaczenie?Nie,toniemożliwe,żebymwidziała,jak
umiera,umierawtakiwłaśniesposób.
Amożemożejednaktak?Możetowłaśniewidziałam,
skorotenobrazpowracauporczywieiwszystkonanim
jesttakiewyraźne.Poprostujasnejaksłońce.Cassie
wciśniętawkąt.Dłońmizasłaniaoczy,wtymmomencie
całąsobązaprzeczającatemu,coprzecieżjest,