Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
coprzecieżsiędzieje.Awtejprzerażającejciszywciąż
słychaćjejstraszliwykrzyk.
Oczywiście,żepróbowałamratowaćmatkę.Owinęłam
krwawiącyprzegubręcznikiem,błagającją,byodnas
nieodchodziła.
–Mamo,mamusiu,proszę,nieodchodź.Proszę,jajuż
zawszesiębędęciebiesłuchać.Będęnaprawdędobrym
dzieckiem.
To,copotemsięwydarzyło,niebyłojużwmej
pamięcitakieżyweiwyraziste.
Wbiegającydokuchniojciecwpiżamie.
–JezusMaria!Margie!–krzyczał.–Cośtyzrobiła?!
–Odepchnąłmnienabok.–Bierzsiostręiidźcie
nagórę!Natychmiast!
Alejaanidrgnęłam.Bojakżetak,miałamzostawić
matkę?Odejśćodniejwłaśnieteraz?
Ojciecchwyciłmniemocnopodramięiodciągnął
odmatki.Chwyciłmnienaprawdębardzomocno,
idziękitemuożyłam.
–Wyjdźstąd!Słyszysz?Natychmiast!Izabierzstąd
Cassie!
Zrobiłam,cokazał.Dotarłodomnie,żeCassienie
powinnanatopatrzeć.Zabrałamjąnagórę,
wcisnęłyśmysięwkątiprzytulonedosiebie
słuchałyśmy,jaknadjeżdżakaretkanasygnale.Coraz
głośniejszym,bojestcorazbliżej.Potemcisza.
Amytutajsame.Czekamyitakbardzochcemy
wiedzieć,cotam,nadole,siędzieje.
Godzinymijały.Kiedypróbowałamwstać,Cassie
kurczowouczepiłasięmojejręki,wlepiającwemnie
pełneprzerażeniaoczy.