Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podbulwarempodziemnymprzejściemizanurzałemsię
wpełnegorącegowiatru,wąskie,zaśmieconeuliczki
mojegomiasta.Tunelezciepłym,uspokajającym
powietrzem.ShariaOrfikołobaruAbuRabiego,gdzie
kupujępalącepalcekulkifalafeluipodwędzanysos
zbakłażana,shariaKottahia,gdziejestmoja
kawiarenkaPodLampą,wktórejpalęsziszęipiję
herbatę,shariaFatmael-Youssef,gdzienarogujest
chrześcijańskapiekarnia,wktórejkupujęgorącebułki
iciastkazdaktylamiuniezwyklegrubegopiekarza,
igdziezakażdąwizytąwpadamwdziecinnywręcz
zachwytnadwiszącymnaścianieobrazemświętego
Jerzegozabijającegosmokazakrwawionymmieczem.
Wracam,codzienniewracam,prawiecodziennie.
Przecieżtutajmieszkam.Tojestterazmojemiasto.
Obokpiekarni,naulicyBurSaid,jestmałymeczet,
wktórymmodliłemsiępierwsząmodlitwąsalatal-fagr,
wracajączplaży,gdziestałaona.AbuRabiikafejkaotej
porzebyłyzamknięte,alepiekarzjużdziałał.Kupowałem
uniegochlebijadłemgowdrodzedomeczetu.Był
prawdziwy.
Piekarniajestotwarta.Jemchlebionjestprawdziwy.
Modlęsię.Towszystkosiędziejeteraz.
Tużobokjestmójdom.Tutajzamieszkałemroktemu.
Tutajmieszkam.WAleksandrii.
*
Natyłachmojegodomustoistara,zniszczona
iopuszczonawilla.Kiedyś,przechodzącobok,
zauważyłempodjejbocznąścianąmałykrzaczek;
zpoczątkumyślałem,żetochwasty,alepouważnym
przyjrzeniusiędostrzegłemnagałązkachkrzaczka
kilkamałychzielonychowoców.Tobyłypomidory,
dzikiepomidory.Wróciłemdodomu,napełniłem
plastikowąbutelkęwodą,apotemzjechałemwindą
ipodlałemtroskliwieroślinkę.Naścianiewilli,obok
drzwiwejściowych,dostrzegłemledwowidoczne,