Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iśrodkowe,gdzieodbywałasięwiększośćzajęć.Pokoje
bezpośrednionadwartowniąprzeznaczono
naapartamentdlaszefa,azamuramiwidniały:kort
tenisowy,kortdosquasha,boiskodokrokieta,
lądowiskodlahelikopteróworazstrzelnica.Oczywiście
strzelnicabyłaiwewnątrz,aleRegpodejrzewał,żejego
pasażerniebędziewymagałintensywnegotreningu,
jeślichodzioposługiwaniesiębronią,takpalną,jak
ikażdąinną.Byłżołnierzemklasyelitarnej.Zdradzał
tokształtjegociała,zarysszczękiiruch,jakimzarzucił
płóciennymarynarskiworeknaramię,nimruszyłprzez
dziedziniec.Bezszelestny,uznałReg.Milczący.Widział
miejsca,októrychpragnąłzapomnieć,iwykonywał
zadaniaomawianetylkowstaranniezabezpieczonych
pokojachiobiektach.Byłutajniony.Zapowiadał
kłopoty.
Tużprzywejściudozachodniegoskrzydłaznajdowała
sięniewielkawnęka,gdzieportierGeorgeHalliday
czekałnajegoprzyjęcie.
–Marlowe–rzuciłnowyrekrutbezprzekonania.
Ijakbyponamyśledodał:–PeterMarlowe.
Halliday,najdłuższystażempracowniktutejszych
kadr–reliktzczasówHenrykaVIII,jakgłosiłalegenda
–przesunąłbladymwiotkimpalcemwzdłużlisty
nazwisk.
–Achtak,panMarlowe.Oczekiwaliśmypana.Przykro
mizpowodupogody,aleradziłbymdoniejprzywyknąć
–mówiącto,wstał,byzdjąćkluczzrzęduhaczykównad
biurkiem.–Pierwszepiętro,ostatnipokójwlewo.
Szczęśliwiemapanładnywidoknamorze.–Położył
klucznablacie.–Dapansobieradęzbagażem?