Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
midrżałiwciążczułamtoniekomfortoweuczucie
wgardle.Miałamzatkanynos.Byłamsama.Nie
pamiętam,żebymcośmówiłaskłamałam.Musiałam...
pomyśleć.
Rzuciłammupełnepewnościsiebieideterminacji
spojrzenie.Zwykledziałairozmówcaniedrążytematu,
alewiedziałam,żejeśliKrzysztofjestpodobnydoAgaty,
tonieodpuści.
Niewiem,jakchciałaśmyślećpośmierciprychnął
zlekkąpogardą.Dostrzegłamjednak,żeunosimusię
kącikust.Zatrzymałaśsięubabci?brzmiałjuż
całkiemneutralnie.
Wjejdomu,tak...odpowiedziałamniepewnie,
boprzyglądałmisiębadawczo.Zbytbadawczo.
Agataprzyjechała.Powiemjej,żejesteś.
Dobrze.
Tylkotyle.Chciałamjużwrócićdodomu.
Przyjechałamnakilkadni,boczułam,żemuszęzkimś
porozmawiać.Tylesięwydarzyło...Niestety,Stryj,który
nacodzieńmieszkawstarymdomu,aktóremuzawsze
sięzwierzam,bojakojedynemunaświeciemuufam,
wyjechałdoSzwecjinalato.
Gdybyłammłodszaikażdepółlataspędzałamubabci
Tereski,pływałamcodziennie.Torekompensowało
mipołowę,którąspędzałampodczujnymokiem
rodzicównadmorzem.Tylkozanurzonawchłodnej
wodziejeziora,obmywanafalami,potrafiłamzebrać
myśli.Jedyniezdystansu,bezgruntupodnogami,
mogłamtrzeźwoocenićsytuację.Miarowyoddech
irytmiczne,hamowanegęstościącieczyruchyuspokajały
mnie.
Chciałam,żebyidziśtakbyło.Aleniemamkondycji,