Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wnimgości,letnikówzKatowic,Stryja,LwowaczyzWarszawy,ile
śmiechówulatywałowrozgwieżdżoneletnienoce,ileżrazyśpiewało
siędoświtu!
Swojądrogą,gdyonizHankązdecydowalisięwracaćdomiasta,
bychłopcyuczyćsięmogliwwysocecenionymorłowskim
gimnazjum,Starzyanimyślećotymniechcieli.
Tu,ojciec,rozpętasiępiekłoprzekonywałKonstanty,kiedy
wczesnymlatemwidzielisięporazostatni,mającnamyślipółwysep.
GdysięcozacznieniemiałwątpliwościwHeluderzą
wpierwszejkolejności,wbunkry,wumocnienia,wport.Auciekać
stądktórędyjeżeliodetnąjedynądrogę?
Mógłsobiegadać,dziaddoobrazuzaśStarybrałtylkowpalce
kolejnąszczyptętabaki,potemwciągałnosemikichałpotężnie,
byzarazmachaćrękąikrzywićsię.Słuchaćwżadnymrazienie
chciał.
Niechojciecbędzierozsądny!Wmieściełatwiej…
Ty,Kostekodziecidbaj,myzatroszczymysięodomswoje
wtrącałaStara,ostatniesłowoakcentującdobitnie,aleizczułością,
ztwardąmiłością,jakąobdarzyłapensjonatcórki,ona,jego
rzeczywistaszefowa.Ktośmusipodkreślała.
Toimatkinieprzekonam?chmurzyłsiębezradnie.Lecz
dobrzeichznał:napozórdoranyprzyłóż,cowcaleniestało
wsprzecznościzgigantycznym,niedozłamaniauporem.
Czytojużwtedy,podczaspierwszejnocywokopach,choćchyba
nie,chybajednakpóźniej,zerwalisięnanogijakjedenmąż?
Wkażdymraziedokładnieówmomentzapamiętał:otoznadmorza
głębokimbasemznienackazawyłyokrętowesyreny.Wtedyijemu
zakołatałosercemusiałprzyznaćsamprzedsobąipoczułstrach,
bolesnyściskwżołądku.Zarazjednaksiadalizpowrotemwokopie,
klnąclubwzywającBoga.Kowalskizgłośnymsykiemwypuściłzpłuc