Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Założylifirmęinienadążalizodbieraniemkolejnych
nagród.Stalisięprzeztoniemalnierozłączni.Nawetnie
zauważyłammomentu,wktórymzaczęłamtraktować
Piotrajakdrugiegobrata.Wszystkowyglądałobyidealnie,
gdybyonrównieżtakwyobrażałsobienasząrelację…
UrodzinowaimprezaKamili,któraodbyłasiętrzy
tygodnietemu,jeszczebardziejskomplikowałanaszą
relację.Piotreknieopuszczałmniewówczasnakrok,
ajanieopuszczałamżadnejtoastowejkolejki.Szybko
padłam.Problemwtym,żewprostwjegoramiona.
Porannykacbyłniczymwporównaniuzzażenowaniem,
którewywołałjegowidokwmoimłóżku.
–Wtejkwestiinamnienielicz,Kamila.Nie.
Otworzyłamlodówkęizaczęłamprzeglądaćjej
zwartość.
–O,jużnieMila?Dajspokój,przecieżmusiszwkońcu
znimporozmawiać.
–Icomupowiem?Mamwyjechaćzwyświechtanym
tekstemtypu:„wiesz,kochamcięjakbrata?”idodać,
żeżałujęswojegopierwszegorazu?–wydusiłam
ztrudem.
–Raczej,żegoniepamiętasz.–Zachichotała.
–Dotejporyniewierzę,żemówimyomnie.
Oparłamczołooszklanąpółkęlodówkiizacisnęłam
powieki.NamyślorozmowiezPiotrkiemwciąż
zdejmowałmniestrach.Niechciałamgostracić,abyłam
pewna,żetaksięstanie,gdyzaoferujęmutylko
przyjaźń.
–Lara,najwyższyczas,żebyśstawiłaczołowszystkim