Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zauważył,niktteżchybaniedostrzegłnaszej
wcześniejszejnieobecności,bowszyscydobrzesiębawili
wsalonie.Kamilrównież.Nawetnierzuciłżadnego
głupiegożartu,gdypowiedzieliśmymu,żewychodzimy.
Nawaliłsięmocno.Taksamojakinni.Zemnieuszedłjuż
całyalkohol,Asianatomiastchybawogóleniebyła
pijana,zacopodziwiałem.Jawieleperwersjimógłbym
dokonaćtylkopoalkoholu,nigdynatrzeźwo.Choćmoże
paliławcześniejzioło,tegoniewiedziałem.
Wyszliśmyzbloku.Nawetnazewnątrzbyłosłychać
muzykępłynącązmieszkaniaKamila.
Wktórąstronęidziesz?spytałaAsia.
Naprzystanekdziesiątki.Aty?
Najedenastkę.Toparadoksalniewprzeciwnąstronę.
Miłobyło,pa.
Bardzomiłoodparłem.Dobrejnocy.
Asiaodwróciłasięiruszyłaprzedsiebie.Jastałem
ipatrzyłem,jakpowoliznikawmrokumiasta.Przez
chwilęmiałemochotęzaniąpójść.Spodziewałemsię,
żesiędomnieodwróci,rzucimiostatniespojrzenie,
awtedymiałbymzupełnąpewność,żepowinienemzanią
ruszyć.
Zamiasttegostałemitylkopatrzyłem,jakjejsylwetka
rozpływasię,apotemznikazarogiembudynku.
Poszedłemnaswójprzystanek.
Chciałomisięspać.Niemiałemjużochotynasiedzenie
nanudnejimprezie.Wolałemwrócićdosiebieizasnąć,
żebyranonaspokojniewstać.Następnegodniamiałem
warsztatyrysunku.
Wpółgodzinydojechałemdosiebie.Mieszkałem
wdziesięciopiętrowymbudynku,któryśmierdział