Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Naszczęścieimprezowaćwogólemogłem.Mieszkanie
dawnotemuwynajęlimirodziceiwciążjeopłacali,
zupełnieniezwracającuwaginakosztyimojedorosłe
życie,więcwtejkwestiionicniemusiałemsięmartwić.
Monikadorzucałasiędoopłat,aletobyłaczysta
formalność.
Niemiałemstałejpracy.Monikateż,naraziedorabiała
sobiewsalonieurody,którymałomnieobchodził.
Właściwieniewiedziałemnawet,czymalujetam
paznokcie,czyzamiata.Wciążpomagalijejrodzice.
Robiłastudiapodyplomowe,aoniobiecali,żebędą
wspieraćdosamegokońcaedukacji.
Żyćnieumierać,choćobojgunambyłobliżej
trzydziestkiniżdwudziestki,więcwiekjużosiągaliśmy
nieprzyjemny.
Jasprzedawałemswojerysunki,któretworzyłem
ponocach.Skończyłemlicencjatzkulturoznawstwa,
magisterkęzdałemzaocznie,aterazwmawiałem
rodzicom,żetakjakMonikarobiępodyplomówkę.
Chcętrochępoużywaćżycia.Potemznajdęsobiejakąś
pracę.
Wszedłemdołazienki,małejjakbudadlapsa,wktórej
możnabyłozrobićtylkokrokoddrzwidopołożonych
bliskosiebieubikacjiikabinyprysznicowej.Poprawej
wetkniętojeszczeumywalkę,alenatylemałą,żestała
siępraktycznieniezauważalna.
Wszedłempodprysznicizacząłemsięmydlić.
Ustawiłemciepłąwodę.
Stojącpodstrugą,kontemplującjejprzyjemnąwilgoć
iwysokątemperaturę,pomyślałemoAsi,którabyćmoże
wtejchwili,podprysznicemalbowwannie,obmywała