Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niemamycukru.Możepożyczyć?
Cośty?DużotegopotrzebujemyzaoponowałaJola.Odrazuzaczną
pytać,poconamtyle?Apodiabłanamkonkurencja!
DobrzemówipoparłaAgatka.Lepiejkupić.Emil,skocznodosklepu
po„białąśmierć”,przyokazjikupjeszczecośdlakontrastu,samymcukremsięnie
najemy.Najlepiejjakieśsałatkiibułki.Dzieciaki,robimyskładkępopięćzłociszów
zarządziła.
DoktorantEmilMalkiewicz,najmłodszenogiwzespole,bezszemrania
wykonałpoleceniestarszejkoleżanki.
*
Zewzględunazłożoneprzygotowania,całaimprezaprzesunęłasięmocnow
czasie.Zupływemalkoholunabieraławłaściwegorytmu.Wszyscybawilisięwy-
śmienicie,kiedyokołogodzinyjedenastejwtargnąłdopomieszczenianieproszony
gość.
Szukam...katedry...tego...genetykisylabizowałzkartkifacetolbrzymiej
postury,odzianywjadowicieżółtykombinezon.Węszyłprzytymwpowietrzui
łakomiełypałnaobficiezastawionystół.Sprzętprzywieźliśmydodałjużpłynniej.
Podpisaćtrzeba.PodsunąłwymiętąkartkęnajbliżejsiedzącejHalince.
ZGlasstromu?zapytałaHalinkadlazyskanianaczasie.
ZGlasstromupotwierdziłnieznajomy.
Podpisać,touprofesorazadecydowałanajbardziejprzytomnaJola.
Emil,zaprowadźpana.
Cozaidiotaniezałożyłalarmuzasyczała,kiedyzaintruzemzamknęłysię
drzwi.
Systemalarmowystanowiłablaszanapuszka,wpołowiewypełniona
gwoździami.Umiejętniezainstalowana,spadałazhukiemprzykażdejpróbieotwarcia
drzwi.Powstałyprzytymhałasmógłśmiałoobudzićumarłegoalbożywychprzenieść
natamtenświat.Wkażdymraziedawałczasniezbędnydopowrotunastanowiska
pracy.Tymrazemzostalizaskoczeninagorącymuczynku,przezobcychludzi,ana
dodatekgroziłaimprofesorskawizytacja.
Sprzątać!krzyknęłaJolanieswoimgłosem.Mamynajwyżejpięćminut
nazatarcieśladów.Odświeżaczdoustjestwapteczce.Ruszciesię,zamurowałowas,
docholery?
Ostatniesłowanaszczęściezadziałały,wszyscyzgodniewyskoczyliwpowietrze
jaksprężyny.Wpokojuzakotłowałosię,zestołuwokamgnieniuzniknęły
niedojedzonepotrawy,szklankiimenzurkizlekkorozcieńczonymspirytusem.Nie
byłoczasunamycieisprzątanie.
TalerzedowirówkidyrygowałaJola.Gdziepchaszteszklanki?!ryczała
naGrzegorza.Niewidzisz,żesięniezmieści,władujdolodówkizpreparatami.Nie
pogryząsię.Niechktośotworzyokno,śmierdzitujakwgorzelni.
Korzystajączsytuacji,JolaKapłanszarogęsiłasiębezkarnie.Zwykle
zepchniętanamarginesżyciatowarzyskiego,dzisiajmiałaswojepięćminut.Mogła
sięwreszciewykazaćzdolnościamiorganizacyjnymiiniezwykłymrefleksem.
Zamroczonealkoholemumysływspółpracownikówniezdolnebyłydosamodzielnego
działaniaanioporu.
Podjejkierownictwemwszystkoszłodoskonale.Agatkaukrywałamiseczkiz
sałatkąwśródpreparatówwformalinie.Jejzdaniemwątrobapsaimózgświni
stanowiłyświetnetłodlaniedojedzonychresztek.Najważniejsze,żebyproduktów
jadalnychniemieszaćzniejadalnymikołatałosięwzmęczonymumyśle.
9