Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Poczułjakwkieszenidrżymutelefon.Naekranie
wyświetliłsięnieznanynumer,alezdecydowałsięprzyjąć
połączenie.
Cześć,Beniu!usłyszałznajomygłos.Pamiętasz
mnie?
Nadia!jejgłospoznałodrazu.Skądmaszmój
numer?
Zapytałamidostałam!roześmiałasiędziewczyna.
Jedzieszdodomu?
Jadę.Toznaczyjużdojechałem.Awsumietonie
wiemsam…Benonniewiedział,coodpowiedzieć.
Planowałempojechaćwjednomiejsce.Idęwłaśnie
napociąg.
Amożeprzyjechałbyśdomnie?zaproponowała.
Domstoiprawiepusty.Mójbratpokazujesiętylko
odczasudoczasu,aojciecpraktycznieniewychodzi
zpracy.Wsiadajwpociągiprzyjeżdżaj!Nudzęsię!
Benonazaskoczyłatapropozycja.Nadięznałodkilku
miesięcy.Poznalisięnazajęciachiodrazuwpadła
muwoko.Zgrabnablondynka,wysoka,szczupła,
emanowałakobiecościązaokrąglonychkształtów.
Podobałasięwielu.Uparciejednakodrzucałazaloty,
czasaminawetwdośćobcesowysposób.Wydawałasię
nieprzejmowaćnikiminiczym.Mówiła,comiała
nasercu.Spodobałamusięjejbezpośredniość.Wyczuwał
życiowąenergię,którakipiałapodjejubraniem.
Chociażbyłaodniegotrochęstarsza,nierobiłaztego
problemu.
Niemieszkaławinternacie.Razemzkoleżankądzieliły
dwupokojowemieszkanie.Benonbyłkiedyśuniej.Prosiła
goopomoczzadaniem,aonchętniejejpomógł.
Skończyłosięnawspólnymoglądaniufilmuiwypiciuparu
piw.Zasnęłanajegoramieniu,aonjeszczedługosiedział
nieruchomo,niechciałprzerywaćjejsnu.Kiedysię
obudziła,poprostuwróciłdointernatu,aonaodtego
zdarzeniauśmiechałasięnajegowidokwspecyficzny
sposób.
Potempoprosiłagoopomocjeszczeraz.Tymrazemnie
chciałaoglądaćfilmu.Pozwoliłamuzostaćusiebie.