Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naciskam,aleofertajestpoważna!Natydzieńlubdwa?Możeoboje
natymsko
rzy
sta
cie.
Oboje.Nauczyłamnietegomatka,przykładmałżeńskiego
szczęściatrwającegoponadczterdzieścilat.„Tyitwójpartner
todrużyna.Wszystkiedecyzjepodejmujecierazem”.Kiedy
zasugerowałamtakiepodejścieMike’owi,byłnaprawdęzadowolony.
Alejarównieżpragnęłam,żebyomniezawalczył,błagał,żebym
nieodchodziła.
Płaczwmaseczcenatwarzyjestobrzydliwy.Nawetrównomierne
stukotaniepociągunatorachniedajeradyzamaskowaćrwącegosię
oddechu.Tkaninanapinasięnaustachzkażdymsilniejszym
wdechem,ałzyismarkirozmaczająjejwewnętrznąstronę.Inniludzie
sięodwracająiobrzucająmniekarcącymwzrokiem.Wgłowiesłyszę
głosmatki:„Ogarnijsię,Kelly!Weźsięwgarść!”.
WysyłamdoSabrinywiadomość:MijamBaltimore!Powinnam
napisaćteżdoNathana,alewciążczujęsięonieśmielona.
Trudnomiuwierzyć,żetrzytygodnietemuniemiałamnawet
numerutelefonudoSabriny.Obserwowałyśmyswojeprofile
naInstagramieodwielulat,alezjakiegośpowodujejzdjęciarzadko
misięwyświetlały.Apotemznudziłamniepandemiczna
rzeczywistość,którazdawałasięniemiećkońca,izaczęłam
przeglądaćzdjęciaszczęśliwychludziwbłogiejniewiedzy,żemoje
życiezachwilęrozpadniesięnakawałki.Algorytmprzypadkowo
wrzuciłzdjęcieSabrinyLamont.
Onajestdoskonała.ZnałamwliceumjakoSabrinęBlazer,
dalsząkoleżankęzeznajomejgrupynerdów,alenigdynie
spotykałyśmysiętylkowedwie.Zapamiętałamjakozastraszoną
icichąiprzezlataniewspominałam.Omatkopomyślałampopatrz
naniąteraz.
Gęstaburzapofalowanychbrązowychwłosówspływałajej
naramiona.MiałatwarzFrankaLloydaWrighta,zwystającymi
kośćmipoliczkowymiikwadratowąszczęką,zwyrównanymibrwiami
izielonymitęczówkami.Patrzyłamnaselfiewykonanenaeleganckim
fotelunatarasie,awtlebyłalazurowawodabasenu,iskrzącasię
wświetlesłonecznym.
Tamtejnocypozwoliłam,żebyświatstałsięmroczniejszy,kiedy
zaczęłamobserwowaćjejaktywnośćwsieci.Poczułamtenniechlujny
brakdyscypliny,którykażecidokończyćpółlitrowykubeklodówlub
zedrzećstrupiujawnićpoczerwieniałą,słabozabliźnionąranę.
Znalazłamjejstareblogioraznoweartykułyizatopiłamsię