Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KATARZYNALECH
lepiejmiećtojużzasobą.Dobreczyzłe,niechsięstanie,bonaj-
gorszebyłyteciągłeniedomówienia,przezktórezaczynała
czućsięwykluczona,pomimodobrychchęciAgaty.
Kiedywięcpolekcjachstanęlinaszkolnymdziedzińcu,spoj-
rzałanaprzewodniczącąklasywyczekująco.
—Chodźmynaławeczki—zaproponowałakrótkoAgata.
nŁaweczki”tobyłoogólneokreślenieparkunadjeziorem,któ-
rybyłpopularnywśródmłodzieżyzewzględunato,żedzieliłgo
odszkołydystansniecałegokilometra.Wcentrumobsadzonego
dębami,ozdobnymikrzewamiirabatamikwiatowymiobszaru
znajdowałsięniewielkiamfiteatr,wktórymlatemodbywałysię
koncerty.Agatajednakpoprowadziłaichkubulwarowi,gdzie
wregularnychodstępach,pomiędzylatarniamistaływzmianko-
waneławeczkizżeliwnymiornamentami.UsiadłaiwskazałaLe-
niemiejsceoboksiebie.SpojrzałapytającymwzrokiemnaMicha-
łaiprzepłynęłomiędzynimijakieśbezsłowneporozumienie,
bowestchnęłacichoiodwróciłasiędokoleżanki.Michałstanął
plecamidonichizrękamiwkieszeniachkurtkiwpatrywałsię
whoryzont.
—Wiesz,kiedyMichałtrafiłdoprzedszkola,miał…trudności.
Przedszkolankizasugerowałyciocibadaniawkierunkuautyzmu.
Awcześniejnawetpodejrzewałyznęcaniesię,boniepozwalałsię
nikomudotknąć,niepatrzyłnanikogo.Ipłakałwnajdziwniejszych
momentach.Pamiętam,żeniemogłamtegoznieść,boznałamgo
przecież—naszemamybyłyinadalzresztąsąprzyjaciółkami;ro-
dzicepoprosiliprzecieżciocięAnulę,żebyzostałamojąmatką
chrzestną.Urodziliśmysięwodstępiepółroku.Michałzawszebył
cichymdzieckiem,więcwszystkichzszokowałojegozachowanie—
Agataspojrzałanaprzyjaciela,aleonnadalstałodwróconydonich
tyłem—Nierozumiałamtego,aleprzytulałamgo,chociażkopał
idrapał,dopókisięnieuspokoił.Istarałamsięprzynimbyć,żeby
dawaćznaćinnym,kiedyczegośpotrzebował.
ApotemwujekibabciaMichałapomoglimu,boonodziedzi-
czyłponichto,żewidziwięcejniżinni,ok?Tylkożejakbyłmały,
toniemógłnadtymzapanować,takjaknienauczyszsięodrazu
28