Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięoniąpokusić.Niejestemponadtownastroju,byoddawać
sprawiedliwośćdamomwzgardzonymprzezinnych.Wracajlepiej
doswejtowarzyszkiicieszsięjejuśmiechami,bozemnąmarnujesz
tylkoczas.
Bingleyposzedłzajegoradą.PanDarcypowędrowałdalej,
aElżbietazostała,nieznajdującwsercuzbytciepłychuczućdla
aroganta.Opowiedziałajednakprzyjaciółkomcałewydarzenie,śmiejąc
sięszczerze,miałabowiemżywe,wesołeusposobienieicieszyłasię
wszystkim,cozabawne.
Wieczórupłynąłmilecałejrodzinie.PaniBennetbyłaświadkiem,
jaktowarzystwozNetherfieldpodziwiajejnajstarszącórkę.Pan
Bingleytańczyłzniądwarazy,ajegosiostrywyraźniejąwyróżniały.
Janebyłataksamojakmatkazadowolona,choćokazywała
tozwiększymumiarkowaniem.ElżbietacieszyłasięradościąJane.
Marysłyszała,jakktośmówiłpannieBingleyoniejjakoonajbardziej
wykształconejpanniewokolicy.KatarzynaiLidiaszczęśliwienie
przesiedziałyanijednegotańca,abyłotowszystko,co,jakdotychczas,
zaprzątałoimgłowynabalu.Wracaływięcwświetnychhumorach
doLongbourn,wioski,którejbyłynajważniejszymimieszkankami.Pan
Bennetniespałjeszcze.Nigdynieliczyłgodzin,siedzącnadksiążką,
anadtobyłdzisiajbardzociekaw,jaksięudałwieczór,którywzbudził
tyleoczekiwań.Miałnadzieję,żejegożonaporzuciwszelkienadzieje
wzwiązkuztymmłodymczłowiekiem,szybkojednakzrozumiał,
żeczekagocośzupełnieinnego.
–Mężudrogi!–wołałazacnadamajużodprogu.–Cóż
zarozkosznywieczór,jakiwspaniałybal!Pragnęłam,żebyśbył
znami!WszyscytakpodziwialiJane–no,wprostniedoopisania!
Każdymówił,żetakśliczniewygląda,apanBingleytojużuznał
jązazupełnąpięknośćitańczyłzniądwarazy.Pomyśltylkootym,
mojeserce!Dwarazytańczył!Byłajedynąpannąnabalu,którądrugi
razpoprosiłdotańca.NajpierwprosiłstarsząpannęLucas.Strasznie