Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięzirytowałam,kiedyichzobaczyłamoboksiebie,aleniepodobała
musięwcale.Nocóż,komusięonamożepodobać,wieszprzecie.Był
zupełnieolśnionyJane,którarównieżtańczyła,więczapytał,kimona
jest,iprzedstawionogo,ipoprosiłjąodwanastępnetańce,trzeciraz
tańczyłdwatańcezpannąKing,dwaczwartezMariąLucas,adwa
piąteznówzJane,adwaszóstezLizzy,aboulangera…
–Gdybymiałlitośćnademną–krzyknąłBennetniecierpliwie–
nietańczyłbyipołowytego!Namiłośćboską,dosyćjużojego
partnerkach!Och,żeteżodrazunapoczątkunieskręciłnogi!
–Tak,mójkochany–ciągnęłajegopani–jestemnimwprost
oczarowana.Niezwykleprzystojny!Ajegosiostry!Czarujące!Nigdy
wżyciuniewidziałamwytworniejszychsukien,akoronkauspódnicy
paniHurst…
Tuprzerwanojejznowu.PanBennetniechciałsłuchaćżadnych
opisówdamskichfatałaszków.Musiałaszukaćjakiegośzbliżonego
tematu,opowiedziaławięczdużągorycząipewnąprzesadą,jak
straszliwieordynarniezachowałsiępanDarcy.
–Mogęcięzapewnić–dodała–żeLizzyniewielestraciła,nie
znajdującuznaniawjegooczach.Tonieprzyjemny,wstrętnyczłowiek,
niewart,bysięnimzajmować.Takwyniosłyizarozumiały,
żewszyscywprostznieśćgoniemogli.Łaziłzmiejscanamiejsce
iwyobrażałsobie,żejeststrasznieważny.Niewartnawetjednego
tańca–niejestnatodośćprzystojny.Chciałabym,żebyśbyłznami,
mojeserce,iprzyciąłmuostro,jaktotyjużpotrafisz.Poprostu
wstrętnymijesttenczłowiek!
RozdziałIV
KiedyJaneiElżbietaznalazłysięsame,starszasiostra,bardzo
dotądpowściągliwawchwaleniuBingleya,przyznałasięmłodszej,jak