Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
brodąnawsuwającysięprzezszparęwdrzwiachczarnynosBandita.
Szczeniakszczeknąłnaznak,żejestgotowydowyjścia.
RedfernskierowałswojekrokiwstronęAsdy.Okolicemarketu
wydałymusiębezpieczniejszeodzakamarkówPrincessRoad,które
Banditeksplorowałnajchętniej.Naglezdałsobiesprawę,
żeodmomentuporwaniaMartySokolińskiejstalemyśliozagrożeniu,
jakbyczyhałozakażdymrogiem.Palaczdoprowadziłdotego,
żezwyczajniezacząłsiębać.Złynaswojąparanojęzawrócił.
Drobnamżawkaosadzałasięnatwarzy,tworzącpochwilimokrą
lodowatąwarstwę.JedynieBandit,raźnieczłapiącprzynodze,zdawał
sięniezauważaćbrzydotyaury.Osiadłenajegosierścikrople
wświetlelampzdawałysiębłyszczećmilionamidiamentów.
MinęlidomiszliwstronęOldWokingRoad,któranawetotej
porzeodpychałanieustającymszumemprzejeżdżającychaut.Kątem
okazauważyłprzechodzącegoprzezjezdnięczłowieka.Wzdrygnąłsię,
alekontrolneszczeknięcieBanditaspowodowało,żeodgoniłczarne
myśliiskręciłdoichulubionegoskweru.Wciążmającwpamięci
nocnąkąpielszczeniaka,tymrazemniespuściłgozesmyczy.Chodził
pomiędzydrzewami,coruszstarającsięwyplątaćBanditazkrzaków,
którepiesekzlubościąpenetrował.Pokolejnejtakiejgimnastyce
postanowił,żewrócądodomu.
Zbliżającsiędonumerustodziewięć,poczuł,żecośjestnietak.
Inawetniechodziłooto,żekażdezokiendomujarzyłosięostrym
światłem.Najbardziejprzeraziłygouchylonedrzwiwejściowe.Puścił
smyczBanditairzuciłsięwąskimchodnikiemwdół.Dopadłganku
ipchnąłskrzydłotakmocno,żeodbiłosięodściany.
–Dziadku!–krzyknął,aleniedoczekawszysięodpowiedzi,
wrzasnąłponownie:–Dziadku!!!
Wpadłdopokoju,alezobaczyłtylkoniepościelonełóżko.
–Tutaj!–UsłyszałsłabygłosBohdana.
Pobiegłdołazienkiiotworzyłdrzwi.Dziadeksiedziałnabrzegu
wanny,przykładającsobiedogłowyręcznik,któregosporaczęść
barwiłasięnaczerwono.PatrzyłnaDavida,aletennieznajdował
wjegospojrzeniuanikrztynyprzerażenia.Wjasnymbłękicietliłysię
jedynieiskryzłości.
–Przyszedłtu–powiedziałhardostaruszek.
Davidniemusiałpytaćktoanipoco.
–Położyłemsięjeszczenachwilęiusłyszałem,żektośszarpiesię