Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ispoceni,leżelinieruchomo,jakbybylinieprzytomni,aniepogrążeni
weśnie.Melisaostrożniewyszłazpokoju,byichniezbudzić.
Poobustronachkorytarzaciągnęłysięrzędydrzwi.Melisapodeszła
dokażdych,naciskającpozłacaneklamki.Niestety,nieodkryłanic
więcej,ponieważzakażdymrazemnapotykałaopór.Pokilkunastu
metrachkorytarzzakręcałwlewo,anazakręcieurządzonocośwstylu
bawialni.Kanapa,dwafotele,wszystkoeleganckieiniewygodne,
zapraszały,byodsapnąćnachwilkęipoczytaćksiążkę.Naniskim
stolikuprzedkanapąleżałagazeta.Melisaotworzyłają,aleniestety
wszystkobyłonapisanewjęzyku,któregonieznała.Alfabetbyłnawet
inny,podobnydoarabskiegopisma,alebardziejkanciasty.Zamrugała
oczami,boliterkizaczęłysięprzesuwać,zmieniać.Dziewczyna
zezdumieniemstwierdziła,żeterazwszystkojestdlaniejzrozumiałe.
Artykułnapierwszejstronieopisywałjakieśbrutalnemorderstwo,
agazetadatowanabyłanakwiecień.Och,znowuzakłułosilniepod
czaszką.Ziemiazakręciłasięgwałtowniepodstopami,aMelisa,zanim
sięzorientowała,wylądowałanapodłodze.„Niedobrze.Powinnamcoś
zjeśćiwyspaćsię,boznowustracęprzytomność.Ktowie,gdzie
potemwyląduję”.PomimodośćniepewnejsytuacjiMelisynie
opuszczałdobryhumor.
Ziemiazadrżałaznowu.Ktośująłpodłokiećipomógłusiąść
nakanapie.
Wszystkodobrze?Jaksięczujesz?odezwałsięgłębokigłos.
JakbyktośłupałmiczaszkędłutemjęknęłaMelisa,łapiącsię
zagłowę.
Zobaczyłazmartwionątwarzkobietypokrytąniebieskimitatuażami.
Tobyłatakobieta,którąMiętawyprosiłagestemzpokojuMelisy.
Nieznajomaubranabyławbogatohaftowanesrebremfioletowesari.
Wnoswpiętymiałaogromnyzłotykolczyk.Uśmiechnęłasiękrzywo
ipołożyładłońnaczoleMelisy.
Spokojnie,nicniepowinnocisiędziać.Pomogęciwstać.
Zpomocądotarładoswojegopokoju,apotempołożyłasię
nałóżku.
Poczekajchwilkę,przyniosęcicośnaząb.
„Och,świetnie.Dobrze,żektośotympomyślał”.