Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jednakprzebrać.
Powyjściuzpokojuudalisięschodamiwdółiweszli
doobszernegoholuześcianamiwyłożonymiboazeriąiobwieszonymi
portretamiwzłotychramach.Większośćobrazówprzedstawiała
kobietywróżnymwiekuiróżnychpozach,wśródnichbyłomoże
dwóchlubtrzechmężczyzn.Każdapostaćmiaławoczachpewność
siebie,apostawąwskazywała,żenależyraczejdotych,którzywydają
polecenia,niżjewykonują.Melisazapatrzyłasięnatwarze
sportretowanychosóbiprawiezgubiłaswojegoprzewodnika,który
przeszedłprzezholizniknąłzaparąpodwójnych,masywnychdrzwi.
Dziewczynaszybkopobiegłajegośladem.Zaprogiemjejoczom
ukazałasięobszernajadalniazciężkimstołemotoczonymconajmniej
tuzinemkrzeseł,uginającymsiępodciężaremlicznychpółmisków
zparującązawartością.UstaMelisywypełniłysięśliną,kiedyzdała
sobiesprawę,jakbardzojestgłodna.PozaniąiSymonemwjadalni
znajdowalisięjeszczezgarbionadziewczynawgrubychokularach
idużymswetrzeorazwysoki,szczupłymężczyzna.Siedzielizastołem
ibylipogrążeniwrozmowie.
Symonkrzyknął,zwracającuwagęobecnych:
‒Martho,Kasjuszu,toMelisa.Meliso,poznajMarthęiKasjusza
‒przedstawiłichsobie.Parakiwnęławjejstronę,apochwili
powróciładorozmowy.
‒Cidwojeniedalimożeprzykładunajlepszychmanier,ale
przywitalicięnajserdeczniej,jakmogli.‒Symonująłjązaramię
ipoprowadziłdokrzesła.Usiadłobokniejizacząłnakładaćsobie
jedzenie.
‒Dużoludzitumieszka?‒zapytałaMelisapochwili
przyzwyczajaniasiędonowegootoczenia.
‒Zależykiedy.Czasemwielu,czasemnajwyżejdziesięcioro.
Wiesz,każdeznasmainnezdolnościiinaczejpomagaMięcie.
‒Wzruszyłramionami.‒Najgorzejbędzietużprzedsabatem,kiedy
całydwórsiętutajzjedzie.Setkiróżnychmagicznych,ważnychimało
ważnychbędziesiedziałotutajażdopochodu‒westchnąłizająłsię
jedzeniem.
ZarazpotemdojadalniweszłaMięta,rozejrzałasięposiedzących