Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PotwarzyJohanaprzebiegłzłośliwygrymas.
–Gdziepójdziemy,Karle?–zapytałaAgnes.
–Onateżidzie?–spytałJohan.
Karelwciążmilczał.Gryzłchleb,popijałmeltęipatrzyłprzed
siebie.
Agnesbyłodopłaczu.Czytakwłaśniewyglądamałżeństwo?
Siedzitutajprzypiecu,poniżona,iczeka.Nacowłaściwie?
–No,idźposprzątaćchlew–rozkazałajejteściowa.
Agnesdopiłakawę,położyłakubeknastółiuparciewpatrywała
sięwKarla.Tenudawał,żejejniewidzi.Zdusiławsobiewściekłość
iwyszłanadwór.Popołudniuprzyjadąrodziceisiostry.Pomyślała,
żenajchętniejodeszłabyznimizpowrotemdoBenešova.Wzięłasię
dopracy.Pochwilizdałasobiesprawę,żejestniedzielaiżepowinna
pójśćdokościoła.Jakmogłaotymzapomnieć?!Ożyła.Przyłożyłasię,
żebyszybciejskończyć.Zrobiła,comiałazrobić,umyłasięprzystudni
napodwórkuipospieszyładokuchni.
–Idziektośdokościoła?–zapytałateściową.
Taspojrzałananiązdziwiona.
–Dzisiaj?
–Przecieżjestniedziela.
–Mamydużopracy.
–Alejamuszęiść.
–Jakmusisz,tomusisz.Alekościółjestdopiero
wHaci**,towiesz.
–Wiem–odpowiedziałaAgnes.–Częstochodzędokościoła
–starałasiętowszystkojakośwyjaśnić.
–Przecieżmyteż,onicsięniebój–odcięłasięjejteściowa.
Agnesniechciałajużnicmówić,alemusiałasięzapytaćoKarla.
Itaksamojakwcześniej,usłyszaławtoniedocinki:
–Jestwlesie.Dużotudoroboty–jakbyteściowachciaładaćjej