Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przyposiłkuznówwyczuwałanieznośnenapięcie.
–Popołudniuniebędziemniewdomu–rzekłKarelprzedsiebie.
Agneszastygła.Tobyłodoniej?
–Alebędąpoprawiny…–cichozaprotestowała.
Johanmierzyłjąspodnapółprzymkniętychpowiek.Czuła,
żegonienawidzi.
–Mamypracę–rzekłKarel.
–Pracę?–zdziwiłasięAgnes.
Cosiętudzieje?
Wszyscymieliuroczysteminy,tylkoteśćbyłnieswój.Aleon,jak
siędziśAgneswydawało,niematunicdopowiedzenia.Podobniejak
Karel.Obojemusielisięsłuchać.Wtymdomurządziliteściowa
zJohanem.Agneszmroziłonatęmyśl.
–Jakąpracę?–chciaławiedzieć.
–Niemogęotymrozmawiać–odpowiedziałjejmąż.
Johannadaljąobserwowałzmrużonymioczami.
Agnesjednakniemiałazamiaruustępować.
–Jestemtwojążoną–przypomniałanietylkoKarlowi,aleicałej
rodzinie.
–Dobrażonaniewtrącanosawnieswojesprawy–pouczyła
jąteściowa.–Mążwie,comarobić.
Agneszacisnęłazęby.Milcząc,dojadłaobiadiwzięłasię
dozmywania.Posprzątałakuchnię,przygotowałaciastaisłodycze,
rozłożyławyszywanyobrusiposzłasiędoprowadzićdoporządku.
Karelzałożyłślubnygarnitur.
–Tengarniturniejestpotrzebny–rzekłaAgnes.–Moi…
–Niebędziemniewdomu–zbyłjąKarel.
–Karle,aleprzyjadądonas.
–Będziesztuty,noimamaztatą.Tomusiwystarczyć.
–Gdzieidziesz?–spytała.