Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mamichwięcej.Zmęczyłemsiętymiprzygotowaniami
iprzełożyłemwyjazdodwadni.
Używamdużejsamolotowejtorbypodróżnej,
walizkiiplecaka.Lubięporządekidbam,żebyrzeczy
niebyłyzgniecione.Wszystkieubraniawkładamna
siebie.Dowalizkiwłożyłemłyżkędobutów,stopy
włożyłemdowietnamskichjaponek,dotorbyschowa-
łemparasoligumowąkurtkęprzeciwdeszczową.Wple-
cakuumieściłemkremwpełnichroniącyprzedsłoń-
cem,bozamierzamsięopalać.Nauczyłemsięotwierać
puszkizeszprotkaminożem,więcniebioręspecjalnego
kluczadokonserw.Niemogłemznaleźćostregonoża,
wziąłemnowążyletkę.Rozluźniłemsięipostanowiłem
wyjechaćzatrzydni.
Wyszedłemzdomu.Wjednymrękuniosłemwaliz-
kę,wdrugimplecak,anaplecyzarzuciłemtorbę.Było
przyjemnie,szedłemlekko.Wyobraziłemsobie,żeje-
stemaktoremfilmowym.Chciałemzapalićpapierosa,
aleniepalępapierosów.Wsiadłemdosamochodu.
Wdłuższąpodróżstaramsięwyjeżdżaćwcześnie.
Zwyklewyruszamo13.00,tymrazemudałomisięod-
jechaćjużo14.10.Włączyłemklimatyzację,otworzyłem
okna,bysięwywietrzyło,boklimatyzacjawydziela
zapachzabijającyświeżośćpowietrza.Przypomniałomi
się,żekilkalattemuwidziałemmotocyklistę,który
miałwkierownicyumieszczonytelewizor.Zainstaluję
sobietelewizorwsamochodzie,zakierownicą.Będzie
skracaćpodróż.Wahałemsię,czywzwiązkuztymnie
zostaćjeszczekilkadniiruszyćwyposażony,alezre-
zygnowałem.Spieszęsię.
17