Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
groźnegoioskarżającegozarazem.Akiedyspadł
pierwszyśnieg,jednapodrugiejbezgłośnieosuwałysię
naziemię.
NadeszłoBożeNarodzenie,aci,którzyjeszczebyli
wdomu,świętowalijeprawietak,jakwczasachpokoju.
Organizowanonawetpolowania,aludziespotykalisię,
chcącjeszczerazutartymzwyczajemwspólnie
zakończyćrok.
Czternaściednipóźniejwszystkosięskończyło.
Rosjanieodczekalitrzymiesiące,żebyprzygotować
ostatniszturm,terazzaśuderzylizcałąsiłą.
13stycznia
Rankiem,okołosiódmejbudzimniemiarowyhuk
idudnienie.Drżąszybywoknach.Mamwrażenie,jakby
wokółdomustałowieleciężkichpojazdówzpracującymi
bezustankusilnikami.Wszarówcetrudnocokolwiek
zobaczyć.Stojęprzyoknieizbierammyśli.Tomoże
oznaczaćtylkokoniec.
Kołopołudniahukstajesiętaksilny,jakodgłos
schodzącejlawiny.Podmuchypowietrzazapierajądech.
Ludziewymieniająznaczącespojrzeniaipróbują
pocieszaćsięwizją,żejesttonapewnodziałanienaszej
nowej
Wunderwaffe
.
Potemzupełnienieoczekiwanienastajecisza.
Ozmierzchunadlatująsamoloty.Trzy–czterymyśliwce
wypadająspodszarych,zimowychchmuriostrzeliwują
dworzecilotnisko.Nadlatująkolejnemaszyny.
Wywiązujesięwalkapowietrzna.Pokilkuminutachgroza
mija.
17stycznia
Rosjanieprzebilisięwwielumiejscachiprąnaprzód.
Gumbinnenpłonie.Wnocycaływschódjestjednym
wielkimmorzemognia.Pojedynczesamolotynadlatują
ażdonasizrzucająraceświetlnenaspadochronach.
Wszystkichznajdującychsięjeszczewbudynku