Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TWIERDZAKÖNIGSBERG
Nie​dzie​la,21stycz​nia
Promiennyzimowydzień!Ogrodypokrytegrubąwarstwą
śnie​gu,nażerdziachpłotówwysokieśnieżneczapy,
dziecijeżdżąnasankach.Udajęsiędocentralnego
punktuCzerwonegoKrzyżaprzyKastanienallee
ispotykamtammojegoszefa.Przywielkiejmapie
wysłuchujemywykładunatematsytuacjimilitarnej.Jeśli
oceniaćnatejpodstawie,niemażadnegopowodu
doobaw.FührerwydałrozkazutrzymaniaPrus
Wschodnich.JeśliRosjanieprzedrąsięprzezWisłę
iodetnąprowincjęnamyśljeszczewogólenie
wpadłempozostajeciągleotwartadrogamorska.
Słuchamyznabożeństweminiktniepyta,jak
zorganizowaćewakuacjękilkumilionówludziwśrodku
zimy.
IzbaLekarska,wktórejszukampracy,wysyłamnie
naDworzecGłówny,gdzieprzybyłtransportzrannymi
cywilami.WokolicachTapiaujakiśpociągzostał
zbombardowanyalbonajechałnaminę.Wszystkostało
siętakszybko,żeniktniepotrafipowiedzieć,
cotowłaściwiebyło.Lekarzzkilkomapomocnicami
zajmujesięopatrywaniemrannychiorganizowaniemich
transportudoróżnychszpitali.Nawiązujęrozmowę
zjednązkobiet,którainformujemnieszeptem,
żeodpołudniarosyjskieczołgidotarłydoElbingu,
apociąginazachódniemogąjużprzejechać.
Wstrzymujęoddechoznaczatokoniecwszystkich
miejscowościtakbliskichmojemusercu.Rodzice,brat,
siostraiszwagierdonichmojatroskajużniesięgnie.
„O,atopartyjniacyzbagażem”mówikobieta,kiedy
przelatujenadnamikilkasamolotówtransportowych.
DziękiBogu!Mamyichzgłowy!Wreszciemożnaznowu
swo​bod​nieod​dy​chać.
PojawiasięDoktora,żebymipomóc.Przedbudynkiem