Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wiadomo,żeRosjanieprzekroczylilinięDejmy,aich
szpicestojąpodKönigsbergiem.Miastonieprzyjęłotego
jeszczedowiadomości.Normalniejeżdżątramwaje,
lu​dziecho​dządofry​zje​raidokina.
24stycz​nia
Głów​namasaprzybyłychzewsiuchodźcówpowolirusza
wdrogę.Wozyjedenpodrugimwyjeżdżajązszeregu
ikierująsięwstronęAltePillauerLandstraße,ulicy,
poktórejprzetaczasięnieskończonyłańcuchpojazdów.
Mówisię,żewporciewPillaustoiwieleprzepełnionych
statków,któreniemogąwyjśćwmorzezpowodu
zagrożeniaminami.Naichpokładzieznajdujesięteż
wieluchorychzrozlicznychklinikewakuowanych
zKönigs​ber​gu.
ZDoktorąspotykamsięujejrodzicówwJuditten.
Odrzuciłakilkapropozycjiopuszczeniamiasta
wcharakterzeopiekilekarskiejtransportów.Przejęła
natomiastgabinetlekarza,któregosłużbowoskierowano
winnemiejsce.Próbujemynaradzićsięzjejrodzicami,
czyiwjakisposóbpowinniuciekać,kiedynagle
telefoniczniewzywająnasdoklinikidziecięcej.Oczekują
tamdużegotransportudzieci.Wklinicezastajemy
pustkę.Znajdujesiętamjeszczetylkokilkaosób
zpersonelu.Budynekjestogrzany.Chwytamyzamiotły
iścierkiiporządkujemyparęsaldlachorych,ale
napróż​nocze​ka​mynaza​po​wie​dzia​nedzie​ci.
Okołopółnocyroznosisiępogłoska,żejedenze
statkówwypłynąłzPillauizatonął.Dolnymkorytarzem
przechodzioboknasnieobecnyduchemordynatorkliniki.
WłaśniewróciłzPillau,gdziewsadziłnastatekswążonę
zsied​mior​giemdzie​ci.
25stycz​nia
Przedpołudniempanujejeszczespokój.Siedzę
wbudynkudawnejrestauracjiwPonarth,gdziezebrało
siętymczasemsporostarych,zniedołężniałychludzi.