Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wswojeręce.Nadlatująsamolotyidonaszychpiwnicteż
przybiegająludziezulicywposzukiwaniuschronienia.
Pozakończonymnalocieprzynosządonasrannych.
Towarzysząimichbliscy,którzyniechcąsięznimi
rozstać.Robisięunascorazciaśniej,jakwszalupie
ratunkowej.Przyzwalamnato.Pielęgniarkiisanitariusze
zachowująwspaniałyspokój.Pracujemy,jakbyśmybyli
zgra​nizesobąodlat.
Wieczoremdzwonidonasprzełożonasłużby
sanitarnejarmiizadziwiające,aletelefonyjeszcze
działająioznajmia,żemamynatychmiastzwolnićcały
żeńskipersonelpomocniczy,którymastaraćsię
nawłasnąrękęopuścićmiastojeszczetejnocy.
Pielęgniarkinaradzająsięchwilę,potemprzychodzi
domniesiostraprzełożonaipyta,czyakceptujęich
odmowęwykonaniarozkazu.Ważniejszejestdlanich
pozostaćprzyrannych.Mówięjej,jakbardzojestemrad
ztakiejdecyzji.Pozostalizatrudnieniotrzymująoficjalnie
zwolnieniezpowoduzagrożeniazestronyRosjan.
Ponieważjednakniechcąsięrozstaćzpielęgniarkami,
wszystkozostajepostaremuimożnapracowaćbez
za​kłó​ceń.
Tymczasemwsalioperacyjnejpojawiłsięznówbyły
ordynatorkliniki,doktorHetzer.Trzymanogoprzezkilka
dninajakiejśwojskowejplacówce,apojejlikwidacji
pozostawionosamemusobie.Obiecanemiejsce
wsamochodziezostałozajęteprzezkogośinnego.
Maniedowładnogi,niechciałwięciśćpieszodoPillau
iwróciłdokliniki.Sprawiawrażenieprzybitegoijako
je​dy​nyznassta​lemówiory​chłejśmier​ci.
28stycz​nia
Minęłaspokojnanoc.Odwczesnegorankagrubymi
płatkamipadaśnieg.Jesttakcicho,żetrzebaprzyjąć,
miastojestjużwrękachnieprzyjaciela.Aleokoło
dziesiątejznówrozlegająsięstrzały.Nagleprzychodzi
midogłowy,żepastorzHaberbergupewniewłaśnie
zaczynazapowiadanenabożeństwo.Chwilowoniemanic